news
Sieć Żabka nieustannie rozwija ofertę swoich sklepów, proponując unikalne produkty, dotąd niedostępne na polskim rynku. Jednym z nich jest hot dog z parówką serową, czyli ser dog – najnowsza, bezmięsna propozycja w ofercie szybkich przekąsek w Żabka Café, który powstał we współpracy z firmą Hochland. Produkt dostępny jest w limitowanej serii w 146 sklepach sieci w kraju.
Nowa parówka będzie dostępna łącznie w 146 sklepach Żabka w całej Polsce, ważną informacją jest, że produkt dostępny będzie w serii limitowanej. Właściciele sklepy chwalą się, że hot – dog jest jednym z ulubionych przekąsek klientów. Uważają, że jest smaczny i zdrowy, a do tego może być nawet bezmięsny.
W tym roku Żabka wprowadziła już też inną parówkę bezmięsną, która cieszyła się dużym zainteresowaniem. Wykonana była z grochu, białka ziemniaczanego i oleju. Tym razem postawiono na ser. Parówka stworzona jest z trzech serów maasdamera, cheddara oraz sera podpuszczkowego dojrzewającego. Hot dog serowy będzie dostępny do 30 listopada!
Na poniedziałkowej konferencji prasowej zorganizowanej przed warszawską Bazyliką Świętego Krzyża prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości przekonywał, że "jesteśmy w trakcie neobolszewickiej rewolucji". - Nie chcemy, żeby te środowiska, które są środowiskami antycywilizacyjnymi, atakowały nas, katolików, dlatego powołujemy pewien rodzaj samoobrony - samoobrony katolickiej, cywilizacyjnej - zapowiedział.
Środowiska lewicowe mówią, że to jest wojna: tak, to jest wojna i my do tej wojny przystępujemy. Z tego miejsca wzywam wszystkich katolików, patriotów, przede wszystkim kapłanów i biskupów o świadectwo. Świadectwo, które jest w dniu dzisiejszym potrzebne - wiary, poświęcenia. Wstańmy z wygodnych kanap, sprzed telewizorów, sprzed monitorów, zacznijmy walczyć o Polskę, o Polskę katolicką, wierną zasadom i moralności - apelował.
Dodał, że będzie bronił bliskich mu wartości, nawet jeśli trzeba będzie to robić "fizycznie". - Bo bronimy naszych rodzin, naszych kapłanów, naszego dziedzictwa kulturowego - mówił.
Jak informuje na Facebooku profil "Konflikty i Katastrofy Światowe" zgodnie z zarządzeniem nr 180 Prezesa Rady Ministrów z dnia 23 października 2020 r. w sprawie użycia żołnierzy Żandarmerii Wojskowej do udzielenia pomocy Policji:
W związku z rozprzestrzenianiem się epidemii wywołanej wirusem SARS-CoV-2 i wzrostem zachorowań na terenie kraju na COVID-19 żołnierze Żandarmerii Wojskowej udzielą od dnia 28 października 2020 r. do dnia odwołania stanu epidemii pomocy Policji w zakresie ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego.
Teraz plan jest taki: w poniedziałek blokujemy wszystko, co się da, ulice, ronda - zachęcała podczas demonstracji na warszawskim Żoliborzu, nieopodal domu Jarosława Kaczyńskiego, Marta Lempart, inicjatorka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Blokada – głównie ulic – ma się rozpocząć w poniedziałek o godzinie 16:00.
W środę z kolei protest ma przybrać formę strajku. - Od środy nie idziemy do pracy! Skoro to państwo nie działa, to przestanie działać – mówiła Lempart podczas protestu w Warszawie.
Rząd Prawa i Sprawiedliwości oraz jego polityka, która mówi, że polska własność i polski kapitał to najważniejsza rola w bezpieczeństwie Polaków. To najwięksi przedstawiciele polskiego kapitału w takich sytuacjach, z jakimi borykamy się dzisiaj, spółki pokazały, że mogą być skutecznym narzędziem dla państwa, dla władzy, do skutecznej walki z koronawirusem. To one były pierwszymi, które przestawiały swoją produkcję na coś tak mało dochodowego, mogło się wydawać, jak maseczki, płyn do dezynfekcji, czyli to, co miało chronić życie Polaków. Potem ruszyły zakupy sprzętu, maseczek, które nie mogły być zrealizowane, gdyby nie szybkie działania spółek Skarbu Państwa, które mając swoje kontakty handlowe na całym świecie, spowodowały, że pomoc była szybka.
Jeśli do piątku koronawirus nie zwolni, można się szykować na pełny lockdown – sygnalizują źródła dziennik.pl w rządzie. Dla biznesu to scenariusz najgorszy z możliwych.
Wszystko zależy od tego, czy zauważalne staną się efekty obostrzeń z połowy października: poszerzenia czerwonych stref, odesłania młodzieży na e-lekcje. Czyli czy zobaczymy spowolnienie przyrostu zakażeń. Sprawa jest dla rządu o tyle paląca, że w przyszły weekend wypada Wszystkich Świętych, Polacy ruszą więc na cmentarze.
Ta historia jest naprawdę niesamowita! W Meksyku lekarze omyłkowo stwierdzili śmierć przedwczesnego dziecka. Po sześciu godzinach spędzonych w lodówce w kostnicy w końcu uratowano malca. Ludzie z firmy pogrzebowej, którzy przyjechali odebrać ciało noworodka z przerażeniem odkryli, że dziecko oddycha.
Cytowany przez DailyMail właścicel firmy powiedział: "Kiedy przyjechaliśmy, zdaliśmy sobie sprawę, że dziecko płacze i się porusza". Zadzwoniliśmy do ojca noworodka i on również zobaczył, że dziecko płacze, więc poprosiliśmy lekarza, który wypisał akt zgonu, aby pilnie zainterweniował. Nie potrafię zrozumieć w jaki sposób dziecko przeżyło. Lodówka, w której się znajdowało była używana do przechowywania kończyn osób po amputacji. Nigdy wcześniej nie doświadczyłem czegoś takiego".
Do tej przerażającej historii doszło w szpialu La Margarita w mieście Puebla w Meksyku. Szefowie placówki podjęli już decyzję o wszczęciu postępowania, podaje niemieckie Bild.
Lekarze ze szpitala w Puebla przekazali informację, że dziecko przeżyło, jednak przebywa na obserwacji na oddziale intensywnej opieki noworodkowej.