Wszystkie wpisy


Na początku miesiąca głośno było o sytuacji 43-letniej Niny Jane Patel, testerki należącego do Mety metawersum Horizon Worlds, która zakomunikowała, że została wirtualnie zgwałcona przez grupę mężczyzn. Napastnicy mieli okrążyć jej awatar przy pomocy swoich, wykonując przy tym niedwuznaczne gesty i wykrzykując niestosowne hasła.
- Przebywałam w metawersum jakieś 60 sekund, kiedy zostałam werbalnie i seksualnie zaatakowana przez grupę 3-4 męskich awatarów, którzy zbiorowo zgwałcili mojego awatara i na pamiątkę zrobili zdjęcia - informowała na swoim blogu.
Kobieta stwierdziła, że na skutek tego wydarzenia doznała traumy. Patel domagała się stosownej reakcji od Mety.
Okazuje się, że gigant postanowił odpowiedzieć i wprowadzić zarówno w Horizon Worlds i Horizon Venues funkcję zabezpieczającą przed wystąpieniem podobnych sytuacji w przyszłości.
Funkcja nazwana jest Personal Boundries i ustala ona minimalną odległość między awatarami w VR na około 4 stopy (ok. 1 metr). Jeśli ktoś będzie chciał ją przekroczyć, wówczas jego awatar zostanie przyblokowany tak, by nie mógł postawić kolejnego kroku.












Po tym, jak ziemniaki trafiają na linię produkcyjną, są one krojone, myte i umieszczane w pojemniku z wodą pod wysokim ciśnieniem. Następnie ziemniaki są rozdrabniane na mniejsze kawałki i uwaga, pokrywane cukrem! Tak, chodzi bowiem o to, by zapewnić frytkom złocisty kolor. W dalszej kolejności pokrywa się je pirofosforanem sodu, by uniemożliwić im utratę barwy podczas chłodzenia, następnie dodawany jest do nich aromat wołowy, dzięki czemu frytki tak pięknie pachną. Na koniec frytki trafiają do barów McDonald's, gdzie są smażone.
Interesujące jest również to, że obierki ziemniaczane nie trafiają do kosza. Robi się z nich biomasę, która następnie staje się paliwem do wytworzenia energii elektrycznej.
Co ciekawe w Polsce istnieje stolica frytek i znajduje się w Lęborku. Lęborska fabryka Farm Frites Poland produkuje bowiem frytki zarówno na potrzeby wszystkich polskich restauracji McDonald’s, jak i tych, znajdujących się w 10 innych europejskich krajach.
Jesteście zaskoczeni?






W sobotnie popołudnie, 5 lutego, na obrzeżach miasta Dronten znaleziono zwłoki młodego mężczyzny. Na polu leżało ciało Konrada. To nie był koniec tej dramatycznej historii. Następnego dnia na gruntach ornych znaleziono kolejne ciało. To była Wiktoria. Zwłoki dziewczyny leżały blisko ciała jej chłopaka.
Holenderska policja prowadzi śledztwo i póki co nic nie wskazuje na to, aby doszło do przestępstwa.
Konrad i Wiktoria pracowali przy testach medycznych w Lelystad w Holandii. 31 stycznia br. dwójka Polaków nie wróciła do wynajmowanego mieszkania. Od tamtej pory bliscy nie mieli z nimi kontaktu.
W dniu zaginięcia rozmawiali z rodziną. Wskazywali na odbiór samochodu z naprawy. Tuż przed wejściem do mechanika połączenie zostało zerwane. Rodzina zaginionych uważa, że przed kimś uciekali. W rozmowie z "Gdziekolwiek jesteś..." mama Wiktorii mówiła, że córka w pracy czuła się obserwowana.



Artykuł został zilustrowany fotografią stereotypowego hipstera. Mężczyzna z zarostem, we flanelowej koszuli i czapce na głowie. Zwykłe zdjęcie, jakich pełno w każdej bazie zdjęć.
Kilka dni po publikacji materiału do redakcji zgłosił się mężczyzna, który zapowiedział podjęcie kroków prawnych w związku z nieuprawnionym użyciem jego zdjęcia do zobrazowania tego obraźliwego, jak sam stwierdził, artykułu.
Cała sprawa zakończyła się na tym, że autor gróźb stwierdził, że faktycznie zaszła pomyłka i to nie on jest przedstawiony na zdjęciu.
