List trafił do redakcji "San Francisco Chronicle" w 1969 roku i do teraz pozostawał nieodczytany z powodu szyfru, w jakim został napisany. List jest autorstwa Zodiaka, seryjnego zabójcy z USA odpowiedzialnego za śmierć co najmniej 37 osób. List zawiera mieszankę 340 cyfr, liter i symboli nazwaną przez ekspertów "szyfrem 340".
"FBI San Fancisco poinformowało, że szyfr został złamany przez osoby prywatne. Media podają, że dokonali tego David Oranchak, programista z Virginii; Sam Blake, matematyk z Melbourne i Jarl Van Eyck, programista z Belgii. Oranchak od 14 lat prowadzi blog i kanał YT poświęcone m.in. szyfrowi 340. Na razie udało się odczytać pierwszy z czterech napisanych przez Zodiaka szyfrowanych listów. Śledczy mieli nadzieję, że ujawnienie treści wiadomości dostarczy nowych wskazówek co do tożsamości zabójcy. Niestety wszystko wskazuje na to, że Zodiak nie zdradził żadnych przydatnych śledczym wskazówek" - czytamy w serwisie Focus.pl

Zobacz również
W 1951 roku Walt Disney podjął decyzję, która nieświadomie zmieniła życie Thelmy Howard, kobietry, która pochodziła z biednej, wielodzietnej rodziny. Walt Disney Zatrudnił ją jako pomoc domową i kucharkę - i na kolejne 30 lat stała się ona częścią domu Disneyów. Nie tylko prowadziła gospodarstwo, lecz także zbudowała bliską więź z rodziną, stając się kimś więcej niż pracownikiem. Wyjątkowym elementem tej relacji były prezenty, które Walt Disney wręczał jej co roku na Boże Narodzenie i urodziny. Doceniając jej lojalność i oddanie, podarowywał Thelmie akcje swojego studia filmowego. Gest ten okazał się znacznie cenniejszy, niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Thelma nie sprzedała ani jednej akcji - przechowała je wszystkie, obserwując, jak imperium Disneya rośnie. Z czasem akcje nabrały ogromnej wartości i w chwili śmierci Thelmy jej majątek przekraczał 9 milionów dolarów. To, co zaczęło się jako drobny świąteczny prezent, stało się wielką fortuną.

We wtorek, 23 grudnia, monitoring prowadzony przez Wody Polskie uchwycił nietypowe zjawisko w Odrze. W rejonie Mostu Pionierów w Szczecinie kamery zarejestrowały dwa morskie ssaki pływające w rzece.
Jak poinformował w mediach społecznościowych zoolog i członek Państwowej Rady Ochrony Przyrody Robert Maślak, były to delfiny zwyczajne — gatunek, który w Bałtyku pojawia się jedynie sporadycznie.
