Policja zatrzymała mężczyznę mogącego mieć związek z pobiciem dziennikarek "Gazety Wyborczej" podczas wczorajszych wrocławskich protestów przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji.
Trwają czynność w tej sprawie, a dwie poszkodowane osoby składają właśnie zawiadomienie (chodzi o dwie dziennikarki - przyp. PAP) - mówi rzecznik dolnośląskiej policji Kamil Rynkiewicz. Rzecznik dodał, że policja nadal prowadzi działania ws. ataków na uczestników środowych protestów.
Dziennikarki "Gazety Wyborczej", które relacjonowały środowe protesty, zostały zaatakowane przez mężczyznę u zbiegu ulic Krupniczej i Kazimierza Wielkiego.
Według nieoficjalnych ustaleń "Gazety Wyborczej", zatrzymany to 32-letni Robert G. Jak podała gazeta, to członek nieoficjalnej bojówki chuliganów wrocławskiego Śląska "Silesia".

Zobacz również
Bailey Sellers miała zaledwie 16 lat, gdy na raka zmarł jej tata. Jednak w swoje urodziny nigdy nie była sama. Co roku, dokładnie w tym dniu, kurier przynosił jej bukiet kwiatów od… ojca.
Jak to możliwe? Okazało się, że przed śmiercią mężczyzna opłacił wysyłkę kwiatów na kilka kolejnych lat, by jego córka wciąż czuła jego obecność.
W dniu 21. urodzin Bailey otrzymała jednak ostatni bukiet. Dołączony był do niego pożegnalny list:
„Bailey, to mój ostatni list miłosny do ciebie do momentu, gdy znów się spotkamy. Nie chcę, żebyś płakała, moja córeczko — jestem w lepszym miejscu. Zawsze byłaś i będziesz moim najcenniejszym skarbem.
To twoje 21. urodziny. Szanuj swoją mamę, bądź wierna sobie, żyj pełnią życia i bądź szczęśliwa. Będę przy tobie na każdym kroku — wystarczy, że się rozejrzysz.
Kocham cię. Wszystkiego najlepszego!
Tatuś”.
