

Cezary Kulesza powiedział w rozmowie z Onetem, że dokonał już wyboru selekcjonera reprezentacji Polski, a ten zostanie ogłoszony w poniedziałek. Wydawało się, że nowym selekcjonerem zostanie ogłoszony Adam Nawałka, ale dziennikarz Tomasz Włodarczyk przekazał informację, że szykuje się nam gigantyczny zwrot akcji.
Nowym trenerem Polaków ma zostać Czesław Michniewicz - Tę informację potwierdziliśmy w wielu źródłach. Mówią o niej też już sami piłkarze. Słyszymy, że dopinane są ostatnie szczegóły na linii PZPN - Michniewicz. W ostatnich dniach trener rozmawiał z Kuleszą i negocjował warunki umowy. Panowie doszli do porozumienia.



Holokaust pozostawił po sobie ślad jako jeden z najciemniejszych momentów w historii. Jednak nawet w najciemniejszych czasach wciąż istniała miłość. Dzisiaj opowiem o historii miłosnej między więźniarką nazistowskiego obozu koncentracyjnego, a strażnikiem SS w Oświęcimiu.
Helena Citronova, słowacka Żydówka, została deportowana do obozu w Oświęcimiu-Brzezince w 1942 roku. Przeżyła i uratowała siostrę między innymi dzięki temu, że miała piękny głos. Gdy została poproszona, by zaśpiewać z okazji urodzin jednego ze strażników – Franza Wunscha, szybko zwróciła na siebie jego uwagę. Parę połączył zakazany romans.
Helena i jej siostra Rozinka zostały skazane na śmierć w komorach gazowych, dlatego Helena próbowała zaśpiewać na urodzinach Franza najlepiej, jak potrafiła, roztapiając serce strażnika SS. Kiedy Wunsch zdał sobie sprawę, że piękna dziewczyna następnego dnia nie będzie żyła, zdołał odroczyć egzekucję.
Helena opowiadała po latach o spotkaniu z Franzem w baraku:
"Kiedy przyszedł do baraku, w którym pracowałam, podrzucił mi herbatniki i liścik. Od razu go zniszczyłam, ale zdążyłam przeczytać jedno zdanie: Zakochałem się w tobie. Pomyślałam, że wolę umrzeć, niż zaangażować się w związek z SS-manem. Przez długi czas nawet nie mogłam na niego patrzeć, czułam tylko nienawiść"- tłumaczyła.
Z biegiem czasu, Helena uległa swoim uczuciom do Franza, zwłaszcza po tym, jak zapobiegł wysłaniu jej siostry do komór gazowych.
"Zażądał, żebym szybko powiedziała mu, jak nazywa się moja siostra, zanim będzie za późno. Odpowiedziałam, że i tak mu się nie uda, ponieważ ona została deportowana z dwójką dzieci. Dzieci to co innego, one nie mają prawa tutaj żyć" - odpowiedział SS-man i pobiegł do krematorium, by odnaleźć krewną ukochanej. Udało mu się to, ocalił ją dzięki temu, że powiedział, że pracowała dla niego w komandzie "Kanada". Niestety, dzieci trafiły do komory gazowej.
Helena przyznała, że sypiała ze swoim wybawcą, a czasami nawet zapomniała, kim jest i pogodziła się z ich gorącym romansem. Wunsch zapewnił Helenie jedzenie, ubranie i ochronę.
Helena i jej siostra przeżyły i chociaż relacja Heleny z Franzem Wunschem nie przetrwała, okazała mu wdzięczność podczas jego procesu za zbrodnie wojenne.
Trzydzieści lat po klęsce nazistowskich Niemiec i zakończeniu II wojny światowej, w 1972 r., Wunsch został postawiony przed sądem w Wiedniu, był oskarżony o okrucieństwo wobec więźniów poprzez bicie zarówno mężczyzn, jak i kobiet, oraz obsługiwanie komór gazowych, do których wprowadzał śmiertelny gaz. Zeznania obejmowały osoby, które przeżyły obóz, osoby te opisywały Wunscha jako „naturalnego wroga Żydów”.
W splocie wydarzeń Helena i jej siostra broniły Wunscha na jego procesie, biorąć nawet pod uwagę "przytłaczające dowody winy". Wunsch został uniewinniony ze wszystkich zarzutów ze względu na przedawnienie zbrodni wojennych w Austrii.
„Miłość zmieniła moje brutalne zachowanie” – powiedział Wunsch. „Zakochałem się w Helenie Citronovej i to mnie zmieniło. Zmieniłem się w inną osobę dzięki niej”.
Helena Citronova zmarła w 2005 roku, a Franz Wunsch cztery lata później.



Na Disney+ obejrzymy zarówno autorskie treści, jak również filmy przez Marvel czy Pixar. Obecnie możemy premierowo oglądać między innymi serial Star Wars: The Book of Boba Fett. W najbliższych miesiącach zadebiutują takie produkcje jak Star Wars: Obi-Wan Kenobi, Moon Knight (Marvel Cinematic Universe), She-Hulk, Ms Marvel oraz trzeci sezon Star Wars: The Mandalorian.






Miesiąc po wydarzeniach w San Diego Bob Geldof z zespołu The Boomtown Rats napisał słynną dziś piosenkę zatytułowaną "I Don't Like Mondays".
29 stycznia 1979 roku tuż przed ósmą rano dzieci zaczęły ustawiać się w kolejce przed szkołą podstawową Grover Cleveland w San Diego w Kalifornii. Czekały, aż dyrektor otworzy bramę, żeby mogły wejść do środka.
Po drugiej stronie ulicy Brenda Ann Spencer obserwowała ich ze swojego rozpadającego się domu. Dom wypełniony był pustymi butelkami po alkoholu, a w pokoju znajodwał się tylko jeden materac, który dzieliła z ojcem.
Spencer nie wyglądała na osobę, kiedykolwiek byłaby w stanie zrobić komuś krzywdę. Była szczupła, niska, jej znakiem rozpoznawczym były piegi, duże okulary i długie, zadbane rude włosy. Niczym nie wyróżniała się spośród innych nastolatków
Kiedy dzieci ustawiły się w kolejce przed bramą, Spencer wyjęła półautomatyczny karabin Ruger 10/22 kaliber .22, który dostała w prezencie świątecznym. Następnie wycelowała i zaczęła strzelać.
Zabiła dyrektora szkoły, Burtona Wragga, który został śmiertelne postrzelony, gdy próbował pomóc dzieciom przejść przez bramę. Śmierć poniósł również opiekun, Mike Suchar, który eskortował dzieci w bezpieczne miejsce.
Cudem żadne z dzieci nie zginęło, choć ośmioro z nich zostało rannych. Spencer oddała aż 30 strzałów w spanikowane dzieci. Następnie odłożyła karabin, zamknęła wszystkie drzwi i okna i czekała.
Na miejsce przybyła policja i natychmiast zorientowała się, że strzały pochodziły z domu Spencer. Władze wysłały negocjatorów, aby z nią porozmawiali, ale Brenda Ann nie chciała współpracować. Ostrzegła ich, że jest uzbrojona i wciąż ma do dyspozycji amunicję i zacznie strzelać jeśli ktoś zmusi ją do wyjścia.
Ostatecznie postanowiła się poddać.
Chociaż Brenda miała wtedy zaledwie 17 lat została osądzona jako dorosła. Przyznała sie do winy i została skazana na dożywocie.



Elżbieta II szła w płaszczu przeciwdeszczowym pobliżu swojego zamku Balmoral. Amerykanie, którzy nie rozpoznali brytyjskiej królowej, zapytali ją, czy jest miejscową i czy kiedykolwiek spotkała w tym rejonie królową.
Elżbieta II odpowiedziała, że rzeczywiście ma w pobliżu dom i że ona osobiście królwej nie widziała, ale ten policjant tak - wskazując na ochroniarza Richarda, który zapewnia bezpieczeństwo rodzinie królewskiej od ponad 30 lat.






Ponad 50 lat temu, w połowie lat 60, na karaibskiej wyspie św. Tomasza przeprowadzono eksperyment, którego celem było udowodnienie, że delfiny mogą komunikować się z ludźmi. Na pomysł tych badań wpadł dr John C. Lilly, który należał do ekskluzywnej grupy naukowców, znanej jako SETI (Search for Extra-Terrestrial Intelligence). Lilly był neurobiologiem i psychiatrą fascynującym się komunikacją między gatunkami ziemskimi i pozaziemskimi. Uważał, że jeśli zrozumiemy język delfinów, będzie nam łatwiej rozszyfrować sygnały od kosmitów.
Udało mu się (dzięki znajomościom z kolegami z SETI) dostać kasę z NASA i eksperyment mógł się rozpocząć. Nikt wtedy nie przypuszczał, jakie będą jego konsekwencje i z jakim skandalem będzie się wiązać.
Do nowo wybudowanego ośrodka Dolphin Point w poszukiwaniu pracy zgłosiła się młodziutka 23-letnia Margaret Howe Lovatt. Dziewczyna kochała zwierzęta i z wielkim zapałem pokazała, na co ją stać już przy pierwszym kontakcie z delfinami. To zadecydowało, że właściwie z miejsca dostała posadę. Jaką? Została nauczycielką języka angielskiego dla delfinów.
Początkowo Lovatt miała pod opieką trzy delfiny butlonose: Pamelę, Sissy oraz Petera. Jak sama je opisywała, Sissy była największa i głośna, Pamela nieśmiała i lękliwa, a Peter to jedyny delfin-samiec, młody i niegrzeczny.
Lovatt szybko jednak stwierdziła, że postępy w nauce u zwierząt są niezadowalające i przekonała dr Lilly’ego, żeby pozwolił jej zamieszkać w laboratorium. Na potrzeby eksperymentu zalano wodą dodatkowe pomieszczenia, tak, by kobieta i wybrany przez nią delfin mogli przebywać razem przez całą dobę. Dla Lovatt została zamontowana platforma z prowizorycznym łóżkiem – jedyne suche miejsce, by mogła tam spać. Jak sądzicie, który delfin został wybrany do dalszych badań? Jeśli myślicie, że samiec Peter, to macie rację.
Przez kolejne tygodnie Margaret mieszkała z Peterem, całymi dniami bawiąc się z nim w wodzie, próbując uczyć go angielskiego, karmiąc go, a nawet oglądając z nim telewizję. Na jeden dzień w tygodniu delfin wracał do towarzystwa dwóch delfinek. Postępy w nauce były podobno zdecydowanie lepsze niż wcześniej, a więź między badaczką a delfinem zacieśniała się.
Delfin zaczął w pewnym momencie coraz bardziej interesować się ciałem swojej nauczycielki. Ocierał się o nią, podniecał się. Jak opowiadała Margaret – najbardziej interesował się jej kolanami. W końcu przerodziło się to w mocne pobudzenie seksualne. Lovatt nie chciała za każdym razem przerywać nauki, więc żeby delfin się uspokajał, postanowiła go zaspakajać.
Dziewczyna i delfin byli razem przez 6 tygodni. Niestety dla zakochanego ssaka nastąpił nieoczekiwany koniec ich relacji. A wszystko przez… narkotyki, a konkretnie LSD. Doktor Lilly (odpowiedzialny za cały eksperyment) stał się bohaterem skandalu – okazało się, że jako jeden z naukowców oficjalnie wyznaczonych do badania LSD przez rząd Stanów Zjednoczonych postanowił testować je na niewinnych delfinach w ośrodku. Gdy sprawa wyszła na światło dzienne, NASA wycofała swoje wsparcie finansowe dla Dolphin Point. Oznaczało to koniec eksperymentu.
A co stało się z Peterem? Delfiny zostały przeniesione z wyspy św. Tomasza do Miami. Jednak rozłąka z nauczycielką pozbawiła Petera radości życia, nie rozumiał jej i niczym romantyczny kochanek popełnił samobójstwo z rozpaczy.
Jak to możliwe? Postanowił przestać oddychać i powoli opadł na dno basenu. Delfiny w przeciwieństwie do ludzi nie oddychają automatycznie, każdy oddech jest świadomy, jeśli życie staje się nieznośne, biorą ostatni wdech i więcej się nie wynurzają.
Jednak seksualny pociąg Petera do jego ludzkiej nauczycielki to nie jedyny przykład dziwnego zachowania delfina w stosunku do człowieka. Choć te ssaki uważane są za bardzo słodkie i sympatyczne, to, jak zaraz się przekonacie, potrafią być bardzo okrutne i wredne.
W Stanach Zjednoczonych co roku notuje się kilkanaście przypadków atakowania ludzi przez delfiny. Znane są przypadki prób podtapiania i gwałcenia płetwonurków przez te stworzenia. Klika lat temu w mediach głośno było o delfinie nazwanym Stinky, który chciał zgwałcić nurka Michaela Maesa w okolicach Kajmanów. Nagranie z tego zdarzenia dostępne jest na YouTubie.
Innym przykładem może być butlonos Tiao, który w latach 90. był jedną z największych atrakcji brazylijskiego wybrzeża. Turyści i mieszkańcy chętnie z nim pływali, a on szczególnie upodobał sobie zaczepianie kobiet. Pewnego razu delfin był tak natarczywy w stosunku do jednego z pływaków, że ten broniąc się przed zalotami Tiao, lekkomyślnie wetknął mu patyczek od loda w otwór nosowy. To tak rozwścieczyło delfina, że zranił aż 20 osób, w tym jedną osobę śmiertelnie.
To nie koniec przykładów perwersyjnych zachowań delfinów. Okazuje się, że te na pozór pogodne i miłe ssaki potrafią organizować się w prawdziwe gangi, które dopuszczają się między innymi zbiorowych gwałtów na przedstawicielkach swojego gatunku. Odbywa się to w ten sposób, że kilka samców odciąga wybraną samicę od reszty stada i więzi ją przez wiele tygodni jako niewolnicę seksualną.
Gangi delfinów mają na koncie również inne okrutne działania, do których zaliczają się między innymi: ataki na obce stada, zabijanie młodych, nękanie starszych osobników. Są odpowiedzialne także za masakry swoich kuzynów – czyli morświnów.
Bandy tych ssaków plądrują też rybackie sieci, przez co narażają się na ataki ze strony mieszkańców nadbrzeżnych wiosek. Co ciekawe, badacze zauważyli, że niektóre delfiny wchodzą w rolę swoistych mediatorów, którzy starają się łagodzić konflikty między zwalczającymi się bandami.
Jeśli mowa o gangach, to warto wspomnieć również o narkotykach, gdyż delfiny podobnie do ludzi mają swoje używki i się nimi odurzają. Mowa tu o naturalnych substancjach pochodzących od ryb. Przy okazji kręcenia filmu dokumentalnego o delfinach przez BBC okazało się, że młode osobniki wykorzystują toksyny wydzielane przez rozdymki do wprowadzania się w rodzaj transu.
Sprytne zwierzęta wiedzą, jak obchodzić się z rozdymkami, aby uwolnić bezpieczną dla siebie dawkę trucizny. Naukowcy zaobserwowali, że efektem odurzenia u delfinów jest np. nieruchome zwisanie pod lustrem wody i wpatrywanie się w swoje odbicie oraz obracanie się wokół własnej osi.
Ogromna inteligencja, zorganizowane życie społeczne, a z drugiej strony przemoc, narkotyki, gwałty – jak widać ludzie i delfiny mają więcej wspólnego niż może się wydawać. Co na ten temat sądzicie?



Znany raper "Mata" został zatrzymany za posiadanie narkotyków - ustalili reporterzy RMF FM. Do zatrzymania doszło wczoraj przed północą w Warszawie. Artysta dziś ma usłyszeć zarzuty.
Podczas rutynowej kontroli w Warszawie 21-letni mężczyzna został zatrzymany za posiadanie środków prawnie zabronionych — podaje portal tvp.info, powołując się na słowa mł. asp. Iwona Kijowska, oficer prasowy Komendanta Rejonowego Policji Warszawa II.
Dziennikarze precyzują, że z ich informacji wynika, że u Michała M. "policjanci zabezpieczyli 1,5 grama narkotyku". U drugiego 24-latka było to pół grama.



Pomimo utraty dużej części tak ważnego organu, kurczak nadal wykazywał chęć do życia. Usiłował nawet nastroszyć się i zapiać, choć bez głowy nie było to możliwe. Gdy ptak przez dłuższy czas pozostawał przy życiu, Olsen zdecydował zatroszczyć się o Mike'a - karmił go drobnym ziarnem i płynami przez zakraplacz. Kurczak dość dobrze utrzymywał równowagę, chodził dość pewnie i spał na grzędzie. Codziennie o świcie usiłował zapiać, co brzmiało jak bulgotanie. Mike dość często jednak dusił się swoim śluzem, który rodzina Olsena usuwała za pomocą strzykawki.
Wkrótce osobliwość została zauważona przez opinię publiczną. Bezgłowy kurczak stał się atrakcją w objazdowym muzeum dziwnych stworzeń takich jak np. dwugłowe cielę. Zdjęcia Mike'a zamieszczały także różnorodne gazety i magazyny. Sam Olsen został ostro skrytykowany przez ówczesnych obrońców praw zwierząt, którzy uważali, że nie powinien zostawiać przy życiu tak okaleczonego ptaka.
Same pokazy były dość dochodowym przedsięwzięciem. Olsen, który za wejście żądał 25 centów, zarabiał miesięcznie do 4500 ówczesnych dolarów (50 tysięcy w obecnej wartości). Zakonserwowana głowa ptaka także była pokazywana, lecz nie była to oryginalna głowa Mike'a, bo ta została zjedzona przez kota.
Mike zdechł w marcu 1947 w motelu w Phoenix, kiedy Olsen zatrzymał się na noc w trakcie podróży do domu z tournée. Mike dostał duszności w środku nocy. Ponieważ Olsen zapomniał zabrać strzykawki z miejsca ostatniego pokazu, nie zdołał uratować kurczaka.
Jednak pamięć o niezwykłym cudzie natury przetrwała i jest nawet corocznie celebrowana podczas „festiwalu Mike’a bezgłowego kurczaka”. Święto obchodzone jest w każdy trzeci weekend maja w rodzinnym Fruita w Kolorado.
