Wszystkie wpisy
Dodano: 10.11.2020
autor: Jackson
Dlaczego kosmici nie nawiązali jeszcze z nami kontaktu? Odpowiedź jest przerażająca.
czytaj dalej
Naukowcy zajmujący się kosmosem i poszukiwaniem życie poza naszą planetą od lat zadają sobie pytanie: gdzie do cholery wszyscy się podziali? Jest to jedno z założeń tzw. Paradoksu Fermiego. Jeśli życie na Ziemi wcale nie jest takie wyjątkowe i specjalne, to w wielu miejscach w kosmosie powinno ono rozwinąć się już do tego stopnia, żeby pozostawiać po sobie jakikolwiek ślad.
Wielu badaczy próbowało już odpowiedzieć na to pytanie, jednak żadne z zaporponowanych rozwiązań nie jest aż tak bardzo przekonujące i wiarygodne, a więc wszyscy wciąż próbują rozwikłać tę zagadkę.
Rosyjski fizyk - Alexander Berezin z National Research University of Electronic Technology (MIET) - twierdzi, że udało mu się znaleźć odpowiedź i jest ona co najmniej przerażająca. O czym mowa?
Swoją propozycję nazwał „First in, last out” (ang. Pierwszy przychodzi, ostatni wychodzi). Sugeruje on, że jeśli jakaś cywilizacja osiągnie poziom wymagany, aby móc rozprzestrzenić się po Wszechświecie, na pewno zmiecie lub podporządkuje sobie wszystkie inne napotkane cywilizacje.
Dlaczego jednak wciąż tu jesteśmy i nie zostaliśmy zniewoleni lub zniszczeni? Możliwości są dwie: jesteśmy tak bardzo niewarci uwagi, że nas nawet nie zauważono lub celowo zignorowano naszą obecność, lub to my jesteśmy przyszłymi kolonizatorami i niszczycielami.
Skąd jednak takie wnioski? Rozwiązanie dla Berezina wzięło się z kilku uproszczeń. Na przykład nasza definicja życia bierze się z 7 różnych parametrów. Berezin organiczył się jednak tylko do jednego, jakim jest wzrost. To właśnie potrzeba wzrostu i rozwoju jest impulsem do ekspansji poza własną planetę i własny układ. To właśnie wzrost sprawia, że chce się deptać i zniewalać wszystko, co napotka się na drodze. Kolonializm i kapitalizm jest historycznym przykładem takich sił.
Wiele zależy jednak również od tego, kiedy znajdziemy pierwsze życie pozaziemskie. Jeśli dojdzie do tego dość szybko i nie będziemy jeszcze mieć dostatecznych środków, możliwości i sił, aby kogokolwiek niszczyć lub zniewalać, to może okażemy się całkiem przywoitą cywilizacją.
Wielu badaczy próbowało już odpowiedzieć na to pytanie, jednak żadne z zaporponowanych rozwiązań nie jest aż tak bardzo przekonujące i wiarygodne, a więc wszyscy wciąż próbują rozwikłać tę zagadkę.
Rosyjski fizyk - Alexander Berezin z National Research University of Electronic Technology (MIET) - twierdzi, że udało mu się znaleźć odpowiedź i jest ona co najmniej przerażająca. O czym mowa?
Swoją propozycję nazwał „First in, last out” (ang. Pierwszy przychodzi, ostatni wychodzi). Sugeruje on, że jeśli jakaś cywilizacja osiągnie poziom wymagany, aby móc rozprzestrzenić się po Wszechświecie, na pewno zmiecie lub podporządkuje sobie wszystkie inne napotkane cywilizacje.
Dlaczego jednak wciąż tu jesteśmy i nie zostaliśmy zniewoleni lub zniszczeni? Możliwości są dwie: jesteśmy tak bardzo niewarci uwagi, że nas nawet nie zauważono lub celowo zignorowano naszą obecność, lub to my jesteśmy przyszłymi kolonizatorami i niszczycielami.
Skąd jednak takie wnioski? Rozwiązanie dla Berezina wzięło się z kilku uproszczeń. Na przykład nasza definicja życia bierze się z 7 różnych parametrów. Berezin organiczył się jednak tylko do jednego, jakim jest wzrost. To właśnie potrzeba wzrostu i rozwoju jest impulsem do ekspansji poza własną planetę i własny układ. To właśnie wzrost sprawia, że chce się deptać i zniewalać wszystko, co napotka się na drodze. Kolonializm i kapitalizm jest historycznym przykładem takich sił.
Wiele zależy jednak również od tego, kiedy znajdziemy pierwsze życie pozaziemskie. Jeśli dojdzie do tego dość szybko i nie będziemy jeszcze mieć dostatecznych środków, możliwości i sił, aby kogokolwiek niszczyć lub zniewalać, to może okażemy się całkiem przywoitą cywilizacją.
Źródło: wiedzoholik.pl
Dodano: 10.11.2020
autor: MaulWolf
Dodano: 10.11.2020
autor: MaulWolf
Budzisz się z kacem, choć poprzedniego dnia nic nie piłeś? Wiemy, dlaczego tak się dzieje
czytaj dalej
Niemal każdy dorosły miał w swoim życiu taki poranek, w trakcie którego nawiedzały go myśli: lepiej by jednak było, gdybym umarł. I nie ma się czemu dziwić. Podobne myśli chodziły pewnie po głowie wielu z was, kiedy budziliście się o świcie, a wasze usta usychały od braku jakiejkolwiek wody. Mało tego! Oprócz tzw. „sahary” w jamie ustnej, pojawiał się jeszcze okropny ból głowy, który potęgował się z każdym ruchem najmniejszej części ciała.
Niestety spożywanie nadmiernych ilości alkoholu tak właśnie się dla nas kończy i nie ma wielu sposobów, aby tego uniknąć. Można niwelować negatywne skutki spożywania, jednak nie da się ich całkowicie wyeliminować.
Co jednak, kiedy nie piliśmy alkoholu, a następnego dnia rano budzimy się z czymś w rodzaju kaca? Nasze usta przypominają wyschniętą studnię, pojawia się lekki ból głowy i ogólnie nie jest z nami najlepiej? Czy to kara za nasze złe uczynki? Raczej nie. Kac bez picia alkoholu związany jest z czymś zupełnie innym.
Czasem dodatkowo towarzyszy nam jeszcze odrętwienie nóg i ogólne osłabienie organizmu. Z czym jednak może to być związane, skoro poprzedniego dnia nie wypiliśmy ani grama alkoholu?
Całą winę należy upatrywać w soli. Choć trudno w to uwierzyć, nadmierne spożycie tej przyprawy może przynieść właśnie taki skutek. Powoduje ona lekkie odwodnienie organizmu, którego skutek odczuwa się szczególnie dotkliwie następnego dnia rano. Warto dodać, że kobiety są dużo bardziej narażone niż mężczyźni.
Dzienna dawka soli, jaką powinniśmy spożywać, wynosi zaledwie 6g, podczas gdy przeciętny dorosły spożywa jej aż ponad 8g. Widzicie więc sami, że wiele osób ma do czynienia z negatywnymi skutkami jej nadmiaru.
Warto dodać, że nie tylko sól odpowiedzialna jest za podobny stan rzeczy. Ostre przyprawy lub warzywa działają podobnie. Jeśli więc jecie czosnek lub coś podobnego, możecie spodziewać się podobnej reakcji. Warto na noc postawić butelkę z wodą obok łózka i sięgać po nią za każdym razem, kiedy suchość w ustach nas przebudzi.
Niestety spożywanie nadmiernych ilości alkoholu tak właśnie się dla nas kończy i nie ma wielu sposobów, aby tego uniknąć. Można niwelować negatywne skutki spożywania, jednak nie da się ich całkowicie wyeliminować.
Co jednak, kiedy nie piliśmy alkoholu, a następnego dnia rano budzimy się z czymś w rodzaju kaca? Nasze usta przypominają wyschniętą studnię, pojawia się lekki ból głowy i ogólnie nie jest z nami najlepiej? Czy to kara za nasze złe uczynki? Raczej nie. Kac bez picia alkoholu związany jest z czymś zupełnie innym.
Czasem dodatkowo towarzyszy nam jeszcze odrętwienie nóg i ogólne osłabienie organizmu. Z czym jednak może to być związane, skoro poprzedniego dnia nie wypiliśmy ani grama alkoholu?
Całą winę należy upatrywać w soli. Choć trudno w to uwierzyć, nadmierne spożycie tej przyprawy może przynieść właśnie taki skutek. Powoduje ona lekkie odwodnienie organizmu, którego skutek odczuwa się szczególnie dotkliwie następnego dnia rano. Warto dodać, że kobiety są dużo bardziej narażone niż mężczyźni.
Dzienna dawka soli, jaką powinniśmy spożywać, wynosi zaledwie 6g, podczas gdy przeciętny dorosły spożywa jej aż ponad 8g. Widzicie więc sami, że wiele osób ma do czynienia z negatywnymi skutkami jej nadmiaru.
Warto dodać, że nie tylko sól odpowiedzialna jest za podobny stan rzeczy. Ostre przyprawy lub warzywa działają podobnie. Jeśli więc jecie czosnek lub coś podobnego, możecie spodziewać się podobnej reakcji. Warto na noc postawić butelkę z wodą obok łózka i sięgać po nią za każdym razem, kiedy suchość w ustach nas przebudzi.
Źródło: wiedzoholik.pl
Dodano: 10.11.2020
autor: MaulWolf
Nadchodzi całkowity lockdown w Polsce. W planach rządu jest całkowite ograniczenie kontaktów pozazawodowych i godzina policyjna.
czytaj dalej
Dziennikarze Wirtualnej Polski dotarli do informacji na temat planowanego na najbliższe dni lockdownu. Decyzje na temat jego wprowadzenia miały zapaść w tym tygodniu, ale możliwe, że zostaną przesunięte na kolejny tydzień.
O wprowadzeniu lockdownu i jego szczegółowych zasadach decydować mają - szef rządu, Mateusz Morawiecki, a także Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin.
Z zebranych informacji wynika, że wraz z wprowadzenie w Polsce lockdownu, zwanego też narodową kwarantanną całkowicie zostaną ograniczone kontakty towarzyskie. Ma zostać również wprowadzona godzina policyjna - czyli przedział godzinowy, w którym w ogóle nie będzie można opuszczać miejsca zamieszkania, niezależnie od powodu. W momencie ogłoszenia lockdownu zamknięte mają zostać również kościoły oraz cmentarze.
Ciekawym aspektem jest też czas, na jaki zostaną wprowadzone ewentualne obostrzenia. W kuluarach mówi się, że potrwają one co najmniej miesiąc, pod uwagę brany jest również dwumiesięczny okres zamknięcia.
O wprowadzeniu lockdownu i jego szczegółowych zasadach decydować mają - szef rządu, Mateusz Morawiecki, a także Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin.
Z zebranych informacji wynika, że wraz z wprowadzenie w Polsce lockdownu, zwanego też narodową kwarantanną całkowicie zostaną ograniczone kontakty towarzyskie. Ma zostać również wprowadzona godzina policyjna - czyli przedział godzinowy, w którym w ogóle nie będzie można opuszczać miejsca zamieszkania, niezależnie od powodu. W momencie ogłoszenia lockdownu zamknięte mają zostać również kościoły oraz cmentarze.
Ciekawym aspektem jest też czas, na jaki zostaną wprowadzone ewentualne obostrzenia. W kuluarach mówi się, że potrwają one co najmniej miesiąc, pod uwagę brany jest również dwumiesięczny okres zamknięcia.
Źródło: wiadomosci.wp.pl
Dodano: 10.11.2020
autor: MarcinZbezu
Zapomnijcie o prezerwatywach! Na rynku pojawi się zupełnie nowy sposób zapobiegania niechcianej ciąży.
czytaj dalej
Każdy z nas uprawia seks z innego powodu. Jedni chcą zaspokoić partnera, inni chcą po prostu się zabawić z pierwszym/pierwszą lepszym/lepszą, a jeszcze inni starają się o dziecko. Tych ostatnich jest zdecydowanie najmniej i zdecydowana większość ludzi raczej stara się uniknąć rezultatu seksu w postaci ciąży.
Tutaj z pomocą przychodzi kilka metod zapobiegania niechcianej ciąży. Mamy więc całkiem skuteczne prezerwatywy, bardzo skuteczne pigułki hormonalne dla kobiet oraz zdecydowanie mało skuteczne przerywanie stosunku. Pierwsze metoda jest dobra, jednak tracimy część przyjemności płynącej z seksu. Druga metoda często skutkuje rozregulowaniem gospodarki hormonalnej kobiety i problemami zdrowotnymi. No a trzecia metoda często skutkuje ciążą.
Na co więc się zdecydować? Być może już niebawem do gry wejdzie coś zupełnie nowego i zyskamy nowe możliwości. Nowy sposób zabezpieczania się dla mężczyzn właśnie przeszedł testy na ludziach.
Mowa o pigułkach antykoncepcyjnych dla mężczyzn. Pozytywnie przeszły już one testy na myszach wykazując swoją skuteczność, przyszła więc pora na ludzi. Te testy również udało się przejść. Zacznijmy jednak od początku.
Firma z Ameryki zajmująca się całą tą sprawą przeprowadziła miesięczny eksperyment z udziałem 40 mężczyzn. Ich zadanie polegało na rozpoczęciu kuracji za pomocą pigułek. 10 z nich brało placebo, jednak nikt nie wiedział kto to był.
Zasada działania pigułek jest bardzo prosta. To zmodyfikowany testosteron, który łączy w sobie działanie dwóch innych hormonów: androgenu i progesteronu. Dzięki zażywaniu tabletek znacznie spada poziom testosteronu w organizmie mężczyzny. Przez co nie jest on w stanie produkować zdrowych plemników. Takie wyniki wykazał eksperyment przeprowadzony wcześniej na myszach. Testy na ludziach miały inny cel.
Ich celem było sprawdzenie, jak ludzki organizm zareaguje na kurację. Okazało się, że w każdym przypadku zareagował całkiem nieźle. Tylko 5 mężczyzn zgłosiło lekki spadek popędu seksualnego, a dwóch zgłosiło delikatne pogorszenie erekcji - nic jednak nie wpłynęło na jakość i częstotliwość współżycia.
Dlaczego jednak nie wiadomo, czy hormony działają na mężczyzn? Ponieważ kuracja musi trwać co najmniej 60-90 dni, aby zobaczyć pierwsze jej efekty.
Zdaniem ekspertów jesteśmy na dobrej drodze, aby środek wszedł w najbliższej przyszłości na rynek. Powinno to nastąpić maksymalnie w ciągu następnej dekady.
Tutaj z pomocą przychodzi kilka metod zapobiegania niechcianej ciąży. Mamy więc całkiem skuteczne prezerwatywy, bardzo skuteczne pigułki hormonalne dla kobiet oraz zdecydowanie mało skuteczne przerywanie stosunku. Pierwsze metoda jest dobra, jednak tracimy część przyjemności płynącej z seksu. Druga metoda często skutkuje rozregulowaniem gospodarki hormonalnej kobiety i problemami zdrowotnymi. No a trzecia metoda często skutkuje ciążą.
Na co więc się zdecydować? Być może już niebawem do gry wejdzie coś zupełnie nowego i zyskamy nowe możliwości. Nowy sposób zabezpieczania się dla mężczyzn właśnie przeszedł testy na ludziach.
Mowa o pigułkach antykoncepcyjnych dla mężczyzn. Pozytywnie przeszły już one testy na myszach wykazując swoją skuteczność, przyszła więc pora na ludzi. Te testy również udało się przejść. Zacznijmy jednak od początku.
Firma z Ameryki zajmująca się całą tą sprawą przeprowadziła miesięczny eksperyment z udziałem 40 mężczyzn. Ich zadanie polegało na rozpoczęciu kuracji za pomocą pigułek. 10 z nich brało placebo, jednak nikt nie wiedział kto to był.
Zasada działania pigułek jest bardzo prosta. To zmodyfikowany testosteron, który łączy w sobie działanie dwóch innych hormonów: androgenu i progesteronu. Dzięki zażywaniu tabletek znacznie spada poziom testosteronu w organizmie mężczyzny. Przez co nie jest on w stanie produkować zdrowych plemników. Takie wyniki wykazał eksperyment przeprowadzony wcześniej na myszach. Testy na ludziach miały inny cel.
Ich celem było sprawdzenie, jak ludzki organizm zareaguje na kurację. Okazało się, że w każdym przypadku zareagował całkiem nieźle. Tylko 5 mężczyzn zgłosiło lekki spadek popędu seksualnego, a dwóch zgłosiło delikatne pogorszenie erekcji - nic jednak nie wpłynęło na jakość i częstotliwość współżycia.
Dlaczego jednak nie wiadomo, czy hormony działają na mężczyzn? Ponieważ kuracja musi trwać co najmniej 60-90 dni, aby zobaczyć pierwsze jej efekty.
Zdaniem ekspertów jesteśmy na dobrej drodze, aby środek wszedł w najbliższej przyszłości na rynek. Powinno to nastąpić maksymalnie w ciągu następnej dekady.
Źródło: www.medonet.pl
Dodano: 10.11.2020
autor: Jackson
Dodano: 10.11.2020
autor: Jackson
Oto 12 zdjęć zrobionych tuż przed śmiercią. Jest w nich tyle emocji.
GALERIA
Użytkowniczka reddita napisała, że to ostatnie zdjęcie jej rodziców.
Dodano: 10.11.2020
autor: MaulWolf
Szwecja, Dania, Islandia, Norwegia i Czechy chcą zmienić prawo tak, by dać Polkom dostęp do darmowej aborcji.
czytaj dalej
W Polsce nie ustają protesty w związku z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, który ogranicza w naszym kraju prawo do legalnej aborcji w przypadku poważnych wad płodu. Tymczasem w sąsiednich państwach pojawiły się pierwsze projekty, które mają umożliwić Polkom darmową aborcję, jeżeli kobiety nie będą mogły przeprowadzić jej w naszym kraju.
"Islandzka parlamentarzystka Rósa Björk Brynjólfsdóttir złożyła projekt uchwały. Zakłada ona, że kobiety, które straciły prawo do legalnej aborcji we własnym kraju, mogłyby legalnie przerwać ciąże właśnie na Islandii. - Propozycja wynika z obecnej sytuacji w Polsce i decyzji Trybunału Konstytucyjnego. To jest szok, wstrząs dla praw kobiet w całej Europie" - czytamy w serwisie Noizz.pl
Podobne projekty pojawiły się też w Szwecji, Dani, Norwegii oraz w Czechach.
"Islandzka parlamentarzystka Rósa Björk Brynjólfsdóttir złożyła projekt uchwały. Zakłada ona, że kobiety, które straciły prawo do legalnej aborcji we własnym kraju, mogłyby legalnie przerwać ciąże właśnie na Islandii. - Propozycja wynika z obecnej sytuacji w Polsce i decyzji Trybunału Konstytucyjnego. To jest szok, wstrząs dla praw kobiet w całej Europie" - czytamy w serwisie Noizz.pl
Podobne projekty pojawiły się też w Szwecji, Dani, Norwegii oraz w Czechach.
Źródło: noizz.pl
Dodano: 10.11.2020
autor: MarcinZbezu
Dodano: 09.11.2020
autor: MaulWolf