Najlepsze wpisy
Aktor, któremu sławę przyniosły filmy z serii "Szybcy i wściekli", zginął w wypadku samochodowym w Los Angeles 30 listopada 2013 roku. Jadące z dużą prędkością porsche, które prowadził przyjaciel Walkera, wypadło z trasy na łuku i uderzyło w drzewo. Kierowca i pasażer zginęli na miejscu.
Tymczasem rząd w naszym kraju zdecydował o przyznaniu 400 mln złotych dotacji na kulturę i artystów. Nie byłoby w tym oczywiście nic złego, gdyby nie fakt, że gigantyczne sumy otrzymali artyści i zespoły, które raczej na biedę nie narzekają.
Zespół disco polo - Bayer Full, którego liderem jest słynący z nienawiści do homoseksualistów Sławomir Świerzyński - otrzymał łącznie 550 tysięcy złotych. Inne zespół disco polo - Weekend otrzymał 520 tysięcy złotych. Fundacja artystyczne Tomasz Karolaka otrzymała 1,6 miliona złotych, Bracia Golcowie otrzymali 1,8 miliona złotych. Dotację otrzymał również Kamil Bednarek, który lubi fotografować się z prezydentem Andrzejem Dudą. Muzyk otrzymał 500 tysięcy złotych wsparcia.
Wsparcie ze strony rządu otrzymało 2 000 artystów i stowarzyszeń. Szacuje się, że w Polsce z działalności artystycznej utrzymuje się około 500 000 osób.
Rodzina McCormicków po powrocie do swojego mieszkania zastała naprawdę niecodzienny widok. Koalę na sztucznej choince jako pierwszy zauważył pies, który zainteresował się bobkami i ozdobami leżącymi pod drzewkiem.
"Spojrzałam w górę i tuż przed moją twarzą ukazał się ten przepiękny, mały, wspaniały koala. To było dość stare, sztuczne drzewko, ale koala wciąż starał się zjadać jego igły. Widziałam jak je chrupał, ale przestał, gdy zdał sobie sprawę z tego, że są plastikowe" - powiedziała australijskiej stacji ABC News matka Taylah, Amanda McCormick.
Rodzina wezwała służby, które początkowo nie chciały uwierzyć, że historia jest prawdziwa. Po przyjeździe ratowników na miejsce koala nie chciał opuścić choinki, ale ostatecznie udało się go odczepić od drzewka i przetransportować do pobliskiego lasu.
"Posługiwanie w parafii zapewniło mu dostęp do dzieci. Powód wobec przestępstw, których dopuszczał się na jego osobie sprawca, był zupełnie bezradny. Przez ponad dwadzieścia lat musiał znosić jego widok za ołtarzem, pomimo straszliwej wiedzy o tym człowieku. Wodniak dla lokalnej społeczności był autorytetem" - możemy przeczytać w pozwie.
Szymik wielokrotnie zgłaszał sprawę hierarchom kościelnym, ale nie uzyskał od nich żadnej reakcji. Pierwsze konsekwencje wobec Wodniaka zostały wyciągnięte dopiero w 2015 roku. „Długo musiałem walczyć o sprawiedliwość i przyszedł czas na coś, co w Kościele katolickim nazywamy zadośćuczynieniem, to zadośćuczynienie za mękę, której doznałem, za błędy systemowe popełnione przez hierarchów” - mówi Szymik w udzielonym wywiadzie.