Najlepsze wpisy
Według jego informacji, ogłoszenie nazwiska następcy Daniela Craiga miało nastąpić w listopadzie, ale przez pandemię koronawirusa zostanie to prawdopodobnie, podobnie jak premiera najnowszej części - "Nie czas umierać" - przesunięte. Oficjalnie nazwisko nowego odtwórcy Bonda mamy więc poznać, jak pisze Kaya, na początku 2021 r.
Jak poinformował czytelnik serwisu, okazało się, że kod do kłódki jest wart 1000 zł. Należy bowiem jej właścicielowi wysłać kod PIN do karty Paysafecard o takiej wartości. Właściciel auta ma na pocieszenie kłódkę.
Oczywiście w przypadku niektórych pojazdów istnieje możliwość wykręcenia klamki, dzięki czemu, dużo tańszym kosztem, możemy pozbyć się problemu. Niestety nie wszystkie samochody dają taką możliwość.
Jeśli więc znajdziecie na swoim pojeździe kłódkę, najpierw postarajcie się załatwić to w inny sposób, a dopiero w ostateczności zapłaćcie ten „okup”.
Jeśli kojarzycie historię Titanica, to zapewne doskonale wiecie, że na jego pokładzie śmierć poniosło bardzo wielu ludzi. Statek nie posiadał wystarczająco dużo szalup ratunkowych, a więc nie wszyscy mogli go opuścić w feralną noc. Częśc wylądowała w wodzie - gdzie przez niską temperaturę czekała ich szybka śmierć - część została na pokładzie statku - gdzie również czekała ich śmierć, tym razem jednak w wyniku utonięcia - a częśc się uratowała.
Lista pasażerów statku jest dość niejasna. Ich liczba wynosiła w przybliżeniu około 2208 – 2228 osób. Wiadomo natomiast, że przeżyło jedynie 730 pasażerów. Wygląda więc na to, że 1 500 osób zginęło. 1 500 martwych osób to całkiem pokaźna liczba ciał. Czy jednak zauważyliście kiedyś choćby jakiekolwiek szczątki na pokładzie wraku znajdującego się już pod wodą?
Nic takiego nie dało się zobaczyć, prawda? Co więc stało się z tymi wszystkimi ciałami? Przecież było ich tak wiele. Pod statkiem i na statku powinno znajdować się dzisiaj istne cmentarzysko. Odpowiedź może was zaszokować. Zapraszamy dalej.
Oczywiście podejmowano próby ratowania kogo się dało oraz późniejszego wyławiania i identyfikacji zwłok. Niestety misje tego typu nie kończyły się często sukcesem. Prądy morskie sprawiały, że zwłoki ofiar potrafiły popłynąć bardzo daleko. Trzy dni po zatonięciu mogły znajdować się nawet 80 km dalej.
Z danych wynika, że udało się wyłowić łącznie 340 ciał. Jednak te, których nie udało się zidentyfikować obciążano i wrzucano do wody. Właśnie tak skończyło aż 166 ciał spośród tych 340.
Identyfikacja zwłok po tylu dniach spędzonych w wodzie na pewno musi być bardzo trudna. Zwierzęta morskie i ptaki na pewno zrobiły już swoje. I tutaj właśnie przechodzimy do tematu przewodniego. Co stało się z pozostałymi ciałami? Przecież było ich jeszcze ponad 1 000.
Część z nich została zniesiona przez prądy morskie bardzo daleko od wraku statku. Z częścią poradziły sobie zwierzęta, a część zamieniła się po prostu w muł, pod którym zniknęły również kości.
Sam James Cameron - reżyser filmu Titanic - stwierdził, że w trakcie swoich kilkudziesięciu wypraw na wrak statku ani razu nie zobaczył nawet jednej kości należącej do człowieka. Owszem widział wiele ubrań i innych pozostałości po ludziach, jednak po szczątkach nie było śladu.
Autorem tych wiadomości jest zły demon, który opanował jej duszę - mówi ksiądz. - Często właściciele telefonów nie wiedzą, z czym mają do czynienia, otrzymując takie wiadomości. Jednak ta sprawa jest jasna - dodaje.
Ojciec Rajchel twierdzi, że diabeł nie boi się używać nowych technologii do kontaktu z człowiekiem. Zwraca uwagę, że to najprostszy sposób na niezauważalne dotarcie do niego.
"Australian Times" przytacza kilka wiadomości, które ksiądz otrzymał na swój telefon. "Ona nigdy nie wyrwie się z tego piekła. Jest moja. Ktokolwiek będzie się za nią modlił, umrze" - brzmiała jedna z nich. Po odpowiedzi na SMS ksiądz otrzymał wiadomość zwrotną. "Zamknij się kaznodziejo. Jesteś idiotą, nie umiesz nawet siebie ocalić. Ty żałosny, stary klecho".
To nie jedyny polski ksiądz, który zasłynął z smsowania z diabłem. W maju media obiegła informacja o księdzu Michale Olszewskim, który mówił, że szatan wysyła mu smsy i wypędza diabła salcesonem...
Opowiadał też o kobiecie, która miała nabrzmiały brzuch, jakby była w ciąży, a nosiła w sobie 240 duchów m.in. ducha homeopatii. Wiem, że to brzmi, jakbym uciekł z psychiatryka – przyznaje w rozmowie z "Dużym Formatem". – Wtedy niektórzy mi mówili, by o tym nie mówić, bo ktoś, kto tego nie doświadczył, nigdy tego nie zrozumie.
cukrem! Tak, chodzi bowiem o to, by zapewnić frytkom złocisty kolor. W dalszej kolejności pokrywa się je pirofosforanem sodu, by uniemożliwić im utratę barwy podczas chłodzenia, następnie dodawany jest do nich aromat wołowy, dzięki czemu frytki tak pięknie pachną. Na koniec frytki trafiają do barów McDonald's, gdzie są smażone.
Większość osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że słynne frytki zawierają również oleje roślinne, takie jak np. olej rzepakowy, olej kukurydziany, olej sojowy, utwardzony olej sojowy, czy naturalny aromat wołowy. Ponadto w składzie frytek znajdziemy dekstrozę, pirofosforan sodu i sól.
Jesteście zaskoczeni?