Living Cocoon – bo tak nazywa się ta „ekologiczna” trumna tworzy się przez kilka tygodni - grzybnia rośnie w kształt trumny, po czym pozostawia się ją do naturalnego wyschnięcia. Gdy tylko zacznie mieć kontakt z wilgotną glebą, wróci do życia i rozpocznie proces rozkładu.
Startup wyprodukował dotychczas 10 trumien za 1250-1500 euro (5500-6600 zł) za sztukę. Oczekuje, że cena znacznie spadnie wraz ze zwiększeniem produkcji. Hendrikx ma nadzieję, że trumny z grzybnią staną się "nową normą".
Bob Hendrikx chwali się, że Living Cocoon pozwala „ludziom ponownie stać się jednością z naturą”.
Jak podał PAP, Hendrix zauważył, że proces, w którym ludzkie ciało w tradycyjnej trumnie staje się kompostem może trwać dekadę lub dłużej. Spowalnia go lakierowane drewno i metale w trumnie, oraz syntetyczna odzież, w której rozpad ciała może trwać jeszcze dłużej.
Trumna z grzybnią zostanie wchłonięta do gleby w ciągu miesiąca lub sześciu tygodni, aktywnie przyczyniając się do pełnego rozkładu zawartego w niej ciała i wzbogacając jakość otaczającej gleby - wszystko to w ciągu dwóch-trzech lat.

Zobacz również
W 1951 roku Walt Disney podjął decyzję, która nieświadomie zmieniła życie Thelmy Howard, kobietry, która pochodziła z biednej, wielodzietnej rodziny. Walt Disney Zatrudnił ją jako pomoc domową i kucharkę - i na kolejne 30 lat stała się ona częścią domu Disneyów. Nie tylko prowadziła gospodarstwo, lecz także zbudowała bliską więź z rodziną, stając się kimś więcej niż pracownikiem. Wyjątkowym elementem tej relacji były prezenty, które Walt Disney wręczał jej co roku na Boże Narodzenie i urodziny. Doceniając jej lojalność i oddanie, podarowywał Thelmie akcje swojego studia filmowego. Gest ten okazał się znacznie cenniejszy, niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Thelma nie sprzedała ani jednej akcji - przechowała je wszystkie, obserwując, jak imperium Disneya rośnie. Z czasem akcje nabrały ogromnej wartości i w chwili śmierci Thelmy jej majątek przekraczał 9 milionów dolarów. To, co zaczęło się jako drobny świąteczny prezent, stało się wielką fortuną.

We wtorek, 23 grudnia, monitoring prowadzony przez Wody Polskie uchwycił nietypowe zjawisko w Odrze. W rejonie Mostu Pionierów w Szczecinie kamery zarejestrowały dwa morskie ssaki pływające w rzece.
Jak poinformował w mediach społecznościowych zoolog i członek Państwowej Rady Ochrony Przyrody Robert Maślak, były to delfiny zwyczajne — gatunek, który w Bałtyku pojawia się jedynie sporadycznie.
