ogólne
Sprawa nie jest jeszcze aż tak straszna, kiedy dana osoba ma lekki trądzik. Problemy pojawiają się dopiero wtedy, kiedy trądzik zaczyna brać górę i opanowywać większą część twarzy. Nie jest to ani miłe, ani przyjemne, ani nawet nie stanowi miłego widoku.
Co jednak ma zrobić osoba dotknięta problemem? Czasem różnego rodzaju specyfiki i rady specjalistów nie przynoszą większych rezultatów, a oni sami skazani są na to, aby tak wyglądać. Zwykle jednak problem odchodzi wraz z końcem okresu dojrzewania. Co jednak, jeśli tak nie jest?
Naukowcy wpadli na trop przyczyny trądziku. Ich zdaniem tkwi ona w pewnym składniku naszej diety, który możemy próbować wyeliminować, aby poprawić jakość swojej cery. O czym konkretnie mowa?
Dużą rolę w powstawaniu zmian trądzikowych na skórze człowieka odgrywa bakteria Propionibacterium acnes. Zdaniem naukowców pewna witamina przyczynia się do wzmożenia tej aktywności. Jest nią witamina B12.
Naukowcy podkreślają jednak, aby do wyników badań podchodzić bardzo ostrożnie, bowiem sprawa wymaga dalszych eksperymentów. Dodatkowo niedostateczna ilość witaminy B12 w organizmie człowieka wiąże się z wieloma nieprzyjemnościami, o czym najczęściej mają okazję przekonać się... weganie.
Witamina B12 zawarta jest głównie w produktach pochodzenia zwierzęcego. Jest to więc nabiał, jajka oraz mięso. W roślinach strączkowych możemy znaleźć jedynie niewielkie ilości B12, a więc weganie bardzo często zmuszeni są do jej suplementacji.
Czego jednak możemy spodziewać się po niedoborach? Może on skutkować: brakiem apetytu, zaburzeniami gospodarki hormonalnej, zaburzeniami funkcjonowania układu nerwowego (w tym mózgu) oraz niedokrwistością. U dzieci niedobór ten może wydać plon w postaci krzywicy a u kobiet po 50 roku życia osteoporozy.
Jeśli wiec stosujecie normalną dietę i jecie wszystko (w tym mięso i nabiał), a macie poważny problem z trądzikiem, to może spożywacie za dużo produktów pochodzenia zwierzęcego. Zwróćcie uwagę na swoją dietę i postarajcie się ją zoptymalizować lub udajcie się do dietetyka.
Czy jednak zastanawialiscie się kiedykolwiek, jak to wszystko będzie wyglądało? Czy zobaczycie światełko w tunelu? Czy ujrzycie całe swoje życie przed oczami, które „przeleci” w ciągu kilku sekund na kształt mocno przyspieszonego filmu? Czy traficie do nieba? Czy traficie do piekła? A może czekać na was będą dziewice? A może nie stanie się zupełnie nic i jedyne co was czeka, to pustka i nieskończony mrok, będący jednocześnie brakiem wszystkiego innego? Tego niestety, na chwilę obecną, nie wiemy i nie wiadomo, czy kiedykolwiek będzie to dla nas jasne.
Wiemy natomiast coś innego. Najnowsze badania pokazały, co dzieje się z człowiekiem w samej chwili jego śmierci i nie brzmi to najlepiej, a zdaniem niektórych brzmi to wręcz przerażająco. O czym mowa?
Dr Sam Parnia, który przez długi czas zajmował się badaniem świadomości osób umierających, opublikował niedawno bardzo ciekawe wnioski, które rzucają sporo światła na kwestie związane ze śmiercią. Są one jednakże równie niezwykłe, co kontrowersyjne. Wiele osób w środowisku naukowym się z nimi nie zgadza i je podważa. Potraktujcie więc może, tak dla bezpieczeństwa, całą sprawę raczej w formie ciekawostki, dopóki na jaw nie wyjdzie nieco więcej twardych dowodów.
Zacznijmy jednak od samego początu. Dr Parnia zajmował się badaniem osób doświadczających zatrzymania akcji serca. Osoby te po czasie jednak wracały do życia, na skutek przeprowadzanej reanimacji, i były w stanie powiedzieć kilka ciekawych rzeczy.
Nie rozprawiali oni o światełku w tunelu i zmarłych członkach rodziny, którzy kazali im wracać do ciała, bo „mieli oni jeszcze coś do zrobienia na tym świecie”. Nic z tych rzeczy. Zamiast tego pacjenci byli wypytywani o samą chwilę śmierci klinicznej.
Okazuje się, że zarówno w trakcie zgonu, jak i chwilę po nim, ludzie byli w pełni świadomi. Słyszeli co się wokół nich dzieje i nawet byli w stranie rejestrować obrazy. Skąd te wnioski?
Dr Parnia wypytywał ich o różne zdarzenia, które miały miejsce w trakcie reanimacji. Pacjenci byli w stanie opisać wszystko ze szczegółami, co potwierdził zresztą cały personel medyczny, który był wtedy również obecny.
Co jednak jest w tym wszystkim najbardziej niepokojące? Ci ludzie mieli pełną świadomość tego, że umierają. Nie mieli ku temu żadnych wątpliwości. Wiedzieli, że ich życia dobiegły końca i nie mogą nic z tym zrobić. Brzmi nieco makabrycznie, prawda?
Wszystkie te rewelacje należy jednak traktować z pewnym dystansem i czekać na dalsze dowody. Sam dr Parnia zapowiedział, że zamierza dalej drążyć temat i przeprowadzić dalsze badania.
„Zaśmiecanie Parku Narodowego to przestępstwo” – dodał minister i przywołał odpowiednie zapisy ustawy o parkach narodowych mówiące, że za ich naruszenie grozi grzywna do 500 000 bahtów (około 16 000 USD), a nawet kara pozbawienia wolności do 5 lat.
Patrick Stuebing i Susan Karolewski są rodzeństwem i mają razem czworo dzieci, z których dwoje jest niepełnosprawnych. Stuebing, który w 2005 r. został skazany na 14 miesięcy więzienia za kazirodczy związek, twierdził, że wyrok ten był pogwałceniem jego praw. Europejski Trybunał Praw Człowieka jest jednak innego zdania. Zdaniem Stuebing, skazanie go na więzienie było naruszeniem praw człowieka.
Para utrzymywała, że jej prawo do prywatności i życia rodzinnego zostało pogwałcone. Jednak Europejski Trybunał Praw Człowieka, z siedzibą w Strasburgu, orzekł, że państwo niemieckie może zakazać związków kazirodczych i nie stanowi to pogwałcenia podstawowych praw do ochrony życia rodzinnego.
W trakcie procesu sugerowana, że wyrok po myśli rodzeństwa mógłby stać się przyczynkiem do zmiany niemieckiego prawa. Niemcy mogłyby dołączyć do grupy państw, które nie zakazują lub nie penalizują kazirodczych relacji, o ile te odbywają się między dorosłymi osobami, za obopólną zgodą. Do takich krajów należą Francja, Turcja, Japonia i Brazylia.
Stuebing, pochodzący z Lipska, został adoptowany jako dziecko i swoją biologiczną rodzinę poznał dopiero w wieku 20 lat. Urodzony w 1976 r., trzy lata później znalazł się w domu dziecka, skąd po czterech latach został zabrany przez rodzinę zastępczą, z którą zamieszkał w Poczdamie, nieopodal Berlina.
Mężczyzna skontaktował się z rodziną w grudniu 2000 r., po śmierci biologicznej matki. Wtedy też rozpoczęła się jego bliska zażyłość z siostrą.
Rodzeństwo zaczęło sypiać ze sobą już miesiąc później, po czym zamieszkało razem w Lipsku. Stuebing i Karolewski twierdzą, że ich miłość nie różni się niczym od każdej innej.
Między 2001 a 2005 r. parze urodziło się czworo dzieci - troje z nich żyje dziś w domu dziecka, dwoje jest upośledzonych.
Główną przyczyną skazania Stuebinga była, według Trybunału, "ochrona małżeństwa i rodziny", gdyż zachowanie pary doprowadziło do pomieszania rodzinnych ról. Wzięto również pod uwagę "ryzyko poważnych uszkodzeń ciała" u dzieci poczętych w kazirodczym związku. Wysokie prawdopodobieństwo niepełnosprawności jest jednym z powodów istnienia prawa zakazującego kazirodztwa.
Prawnik rodzeństwa próbował podważyć zasadność takiej argumentacji, wskazując, że podobne ryzyko istnieje również w przypadku dzieci osób upośledzonych lub starszych kobiet, jednak sądy nie ingerują w ich prawo do prokreacji.
W trakcie rozpraw zauważono, że siostra Stuebinga nie została skazana, ponieważ cierpi na zaburzenia osobowości i była "jedynie częściowo odpowiedzialna" za swoje czyny.
Jeśli czujesz, że jesteś w ciężkiej sytuacji i potrzebujesz porozmawiać z psychologiem, nie czekaj i porozmawiaj ze specjalistą całodobowego Centrum Wsparcia: 800 70 2222. Numer jest bezpłatny.