My dzisiaj pozostaniemy przy temacie szczepień, jednak przejdziemy do jego nieco bardziej luźnego obszaru. Jeśli byliście szczepieni w dzieciństwie, to pewnie zauważyliście na jednym z waszych ramion, charakterystyczną bliznę. Ma ona nawet związek z kultowym tekstem: „tylko nie w szczepionkę”.
Czy zastanawialiście się kiedyś, skąd ona się w ogóle bierze i jak powstaje? Dzisiaj postaramy się odpowiedzieć na to pytanie.
Tego typu blizny powstają nie po wszystkich rodzajach szczepień. Pojawiają się one na ramionach pacjentów tylko po szczepieniu przeciwko gruźlicy oraz ospie. Skąd jednak one się biorą i dlaczego tylko te dwie szczepionki wywołują podobną reakcję? Ponieważ podaje się je zaraz pod skórę pacjenta. To jednak nie jedyny powód.
Dodatkowo szczepionki te są bardzo silne, wywołują więc zwykle lekki stan zapalny w miejscu wprowadzenia. Blizna pojawia się do kilku tygodni po szczepieniu. Nie u wszystkich pacjentów wygląda ona tak samo. Jest to zależne od poziomu stanu zapalnego oraz od możliwości gojenia się skóry danego człowieka. Jeśli u kogoś cały proces przebiega sprawnie - blizna będzie mała. Jeśli ktoś ma problem z radzeniem sobie z ranami - jego blizna może być większa.
Nikt nie powinien się jednak obawiać. W przypadku tych dwóch szczepionek jest to zupełnie normalna reakcja.
Zobacz również
Ale to nie wszystko. Masaże podnoszą też poziom serotoniny i dopaminy powodując uczucie szczęścia oraz euforii.
Wyobraźcie sobie, że podczas masażu stymulacja części układu nerwowego jest na tyle trwała, że niższe ciśnienie krwi a także stan euforii i szczęścia utrzymują się także po powrocie do wykonywania codziennych czynności.
Macie ochotę na masaż? Tajski, balijski a może masaż gorącymi kamieniami? Mam dla Was coś specjalnego! Dostałem od Thai Bali Spa - największej sieci salonów masażu relaksacyjnego w Polsce - kod dający zniżkę 50% na zakup voucherów online na ich stronie. Nie macie pomysłu na prezent na Dzień Mamy? A może może to Wy macie ochotę na chwilę prawdziwego relaksu? Wpadnijcie na sklep.thaibalispa.pl i wykorzystajcie kod WIEDZA50. Miłego relaksu :)
Żyjący spokojnie na dnie Oceanu Atlantyckiego małż Ming został wyłowiony w 2006 roku przez nieświadomych (jeszcze) swojego odkrycia naukowców z Bangor University z Wielkiej Brytanii. Wielki odkrycie było także końcem życia dla samego małża, naukowcy przez przypadek go uśmiercili – skutków usunięcia z naturalnego środowiska nie dało się już cofnąć.