Wystrzał poduszki sprawił, że kolana dziewczyny znalazły się na jej twarzy. Jako, że jej chłopakowi niemal nic się nie stało, ruszyli natychmiast do szpitala, aby ratować co się da. Trzeba było poskładać kości czaszki oraz zapobiec dalszemu urazowi mózgu.
Wydawało się, że wszystko obejdzie się bez większych szkód. Niestety miesiąc później okazało się, że dziewczyna złapała infekcję przedniej kości czaszki (w okolicy czoła). Lekarze byli więc zmuszeni usunąć zainfekowaną część, aby kobieta mogła w ogóle przeżyć.
W następstwie operacji dziewczyna żyła bez czoła - i to dosłownie - przez całe 2 lata. Po tym czasie zdobyła odpowiednią ilość pieniędzy, aby przeznaczyć je na pełną rekonstrukcję. Dopiero wtedy znów zaczęła wyglądać normalnie.
Obecnie od wypadku minęło już ponad 11 lat. Kobieta jest szczęśliwą matką i żoną. Dopiero niedawno zdecydowała się opisać swoją historię, aby przestrzec innych przed podobnym zachowaniem.
Jeśli więc macie w zwyczaju umieszczać swoje stopy na desce rozdzielczej samochodu, to lepiej tego nie róbcie. Nawet bez poduszek powietrznych może to skończyć się dla was tragicznie.

Zobacz również
Fotografia zatytułowana The Fall of Icarus to efekt wizji, którą Andrew McCarthy przygotowywał od miesięcy. Nie liczył na łut szczęścia – cały projekt został precyzyjnie zaplanowany niczym misja specjalna. Na zdjęciu widzimy Gabriela C. Browna, muzyka, twórcę internetowego i doświadczonego spadochroniarza. Od dawna przyjaźnił się z McCarthym, a wspólna skłonność do ambitnych wyzwań sprawiła, że obaj podjęli się realizacji tego niezwykłego pomysłu.
Przez sześć tygodni dopracowywali każdy detal: od miejsca i godziny skoku, przez wysokość i parametry lotu, aż po ustawienie teleskopu względem Słońca. Brown wyskoczył z niewielkiego samolotu na wysokości około 1070 metrów, a McCarthy znajdował się ponad dwa kilometry dalej, celując teleskopem w tarczę słoneczną. Wcześniej wykonano sześć prób, aby idealnie ustawić samolot w jednej linii z pozorną pozycją Słońca. Pole widzenia było tak wąskie, że margines błędu liczono w sekundach.
Gdy Brown wyskoczył, McCarthy nie miał pewności, czy udało mu się uchwycić właściwy moment. Dopiero po spojrzeniu na ekran aparatu wykrzyknął: „I got it, dude!”. Emocje były tak silne, że całą reakcję zarejestrowano na nagraniu. Gdyby kadr nie wyszedł, projekt trzeba by odsunąć na wiele kolejnych miesięcy.
Efekt końcowy to perfekcyjnie uchwycona sylwetka skoczka przecinającego tarczę Słońca przez ułamek sekundy. Zdjęcie wykonano przez teleskop słoneczny z filtrami ochronnymi ujawniającymi plamy i protuberancje. Oczywiście Brown nie znajdował się blisko naszej gwiazdy – to jedynie krótkie zjawisko perspektywiczne widoczne z Ziemi. To ujęcie powstało w czasie rzeczywistym, bez żadnego montażu, pokazując, jak spektakularnie mogą wyglądać takie zbiegi okoliczności, gdy wszystko zgra się co do sekundy.
