Dobromir Sośnierz, wiceprezes partii KORWiN uważa, że "zwierzęta nie czują bólu, zwierzęta są bezduszne, zwierzęta to biologiczne maszyny".
czytaj dalej
Swoimi przemyśleniami na temat zwierząt Dobromir Andrzej Sośnierz podzielił się podczas manifestacji anty-ekologicznej. Sośnierz jest urodzonym w 1976 roku politykiem, z wykształcenia teologiem. W latach 2018-2019 posłem do Parlamentu Europejskiego VIII kadencji, posłem na sejm i wiceprezesem partii KORWiN.
Źródło: streamable.com
Dodano: 21.09.2020
autor: MarcinZbezu
Sasha Grey, znana aktorka filmów dla dorosłych, w 2012 roku wystąpiła jako DJ na Unsound Festiwal w Krakowie.
czytaj dalej
Sasha Grey zaczęła działać w branży muzycznej jeszcze w trakcie swoich występów w filmach dla dorosłych. Aktorka w grudniu 2008 trafiła na okładkę „Rolling Stone”. W 2008 podjęła współpracę z industrialną formacją aTelecine, obok Pablo St. Francisa, Anthony’ego D’Juana i Iana Cinnamona, z którą nagrała dwa EP: aVigillant Carpark i ...And Six Dark Hours Pass. Grey udzielała się również wokalnie na albumie Current 93 Aleph at Hallucinatory Mountain, a także na płycie X-TG Desertshore. Regularnie występowała też jako DJ w USA i Kanadzie.
Źródło: pl.wikipedia.org
Dodano: 21.09.2020
autor: MarcinZbezu
Czujesz czasem ostre i nagłe ukłucie w klatce piersiowej i nie wiesz co to jest? Znamy odpowiedź.
czytaj dalej
Żartobliwie mówi się, że jeśli przekroczymy już dany wiek - na ogół jest to 25 lub 30 lat - to każdy ból, który odczuwamy w ciele, łączy się z poważnym ryzykiem śmierci. Na ten temat powstało nawet od groma memów. W jednym z nich starszy pan leży na łóżku szpitalnym, a wokół niego krzątają się lekarze i jeden pyta drugiego: „co mu jest?”, na co ten drugi odpowiada „skończył 25 lat”.
Coś w tym wszystkim jednak jest. W młodości każdy ból w ciele wiąże się z machnięciem ręką i przekonaniem, że przecież to nic poważnego i za chwilę na pewno samo przejdzie, co na ogół się sprawdza. Jeśli jednak człowiek jest już starszy, to zdecydowanie większą uwagę zaczyna zwracać na tego typu drobne rzeczy.
Jedną z najgorszych tego typu dolegliwości jest to charakterystyczne ukłucie w klatce piersiowej, które często błędnie postrzegane jest, jako atak serca.
Skoro więc to nie atak, to czym jest ten ból? Na pewno sami go kojarzycie i na pewno sami niejednokrotnie go doświadczyliście. Z czym więc mieliście do czynienia? Tego dowiecie się dalej.
W fachowej literaturze dolegliwość ta nazywana jest precordial catch syndrome (PCS). Różni się on jednak od ataku serca tym, że nie rozchodzi się po całym ciele, a jedynie promieniuje z jednego miejsca. Miejscem tym jest przód klatki piersiowej w okolicach jej środka. Umiejscowiony jest on przed sercem - stąd też jego nazwa, prekordialny. Dodatkowo bólowi temu nie towarzyszą dolegliwości, które zwykle wiążą się z atakiem serca: chory się nie poci oraz nie miewa mdłości.
Ból zwykle znika tak nagle, jak się pojawia. Trwa on od 30 sekund do 3 minut. Często zdarza się również tak, że oddychanie intensyfikuje odczucia związane z bólem. Specjaliści zalecają oddychać nieco płycej, co zwykle pomaga w takich sytuacjach. Skąd jednak bierze się ten ból i co go powoduje?
Naukowcy nie są tak naprawdę pewni. Najbardziej wiarygodna teoria mówi jednak, że ból spowodowany jest podrażnieniem lub „szczypaniem” nerwów na wewnętrznej ścianie klatki piersiowej (opłucnej), co nie jest w żaden sposób związane z uszkodzeniem serca lub płuc.
W większości przypadków jest tak, że ludzie po prostu wyrastają z podobnych ataków bólu. Jeśli jednak macie z tym poważny problem i nęka on was wyjątkowo często, to podobno przyjęcie wyprostowanej pozycji pomaga pozbyć się bólu nieco szybciej. Pamiętajcie również o oddechu.
Nie ma jednak powodów do paniki. Tego typu ataki nie zagrażają zdrowiu człowieka ani nie niosą ze sobą poważniejszych konsekwencji. Grunt, żeby nie panikować!
Coś w tym wszystkim jednak jest. W młodości każdy ból w ciele wiąże się z machnięciem ręką i przekonaniem, że przecież to nic poważnego i za chwilę na pewno samo przejdzie, co na ogół się sprawdza. Jeśli jednak człowiek jest już starszy, to zdecydowanie większą uwagę zaczyna zwracać na tego typu drobne rzeczy.
Jedną z najgorszych tego typu dolegliwości jest to charakterystyczne ukłucie w klatce piersiowej, które często błędnie postrzegane jest, jako atak serca.
Skoro więc to nie atak, to czym jest ten ból? Na pewno sami go kojarzycie i na pewno sami niejednokrotnie go doświadczyliście. Z czym więc mieliście do czynienia? Tego dowiecie się dalej.
W fachowej literaturze dolegliwość ta nazywana jest precordial catch syndrome (PCS). Różni się on jednak od ataku serca tym, że nie rozchodzi się po całym ciele, a jedynie promieniuje z jednego miejsca. Miejscem tym jest przód klatki piersiowej w okolicach jej środka. Umiejscowiony jest on przed sercem - stąd też jego nazwa, prekordialny. Dodatkowo bólowi temu nie towarzyszą dolegliwości, które zwykle wiążą się z atakiem serca: chory się nie poci oraz nie miewa mdłości.
Ból zwykle znika tak nagle, jak się pojawia. Trwa on od 30 sekund do 3 minut. Często zdarza się również tak, że oddychanie intensyfikuje odczucia związane z bólem. Specjaliści zalecają oddychać nieco płycej, co zwykle pomaga w takich sytuacjach. Skąd jednak bierze się ten ból i co go powoduje?
Naukowcy nie są tak naprawdę pewni. Najbardziej wiarygodna teoria mówi jednak, że ból spowodowany jest podrażnieniem lub „szczypaniem” nerwów na wewnętrznej ścianie klatki piersiowej (opłucnej), co nie jest w żaden sposób związane z uszkodzeniem serca lub płuc.
W większości przypadków jest tak, że ludzie po prostu wyrastają z podobnych ataków bólu. Jeśli jednak macie z tym poważny problem i nęka on was wyjątkowo często, to podobno przyjęcie wyprostowanej pozycji pomaga pozbyć się bólu nieco szybciej. Pamiętajcie również o oddechu.
Nie ma jednak powodów do paniki. Tego typu ataki nie zagrażają zdrowiu człowieka ani nie niosą ze sobą poważniejszych konsekwencji. Grunt, żeby nie panikować!
Źródło: wiedzoholik.pl
Dodano: 20.09.2020
autor: Jackson
Ojciec, który zabił gwałciciela swojej pięcioletniej córki został uniewinniony.
czytaj dalej
Mężczyzna nakrył gwałciciela na gorącym uczynku. Zadał mu kilka mocnych ciosów w okolice głowy i szyi, co skończyło się dla gwałciciela śmiercią. Śmierć gwałciciela uznano za zabójstwo, jednak sąd zdecydował, że ojciec dziecka nigdy nie został nawet aresztowany, bo według stanowego prawa Teksasu, zabójstwo może zostać uniewinnione, jeżeli ma służyć przerwaniu napaści seksualnej.
Źródło: www.theguardian.com
Dodano: 20.09.2020
autor: Jackson
Dodano: 20.09.2020
autor: HjakHajto
Dodano: 20.09.2020
autor: HjakHajto
Na sam widok czegoś takiego robi ci się słabo? Oto dlaczego tak się dzieje.
czytaj dalej
Widzicie to zdjęcie powyżej? Jakie wzbudza ono w was uczucia? Czy kiedy na nie patrzycie czujecie raczej obojętność? Czy może jest to bardziej obrzydzenie pomieszane ze strachem i bardzo mocną niechęcią? Jeśli wybieracie drugą możliwość, to zdecydowanie nie jesteście sami. Podobne odczucia towarzyszą wielu ludziom na całym świecie i to niezależnie od tego, czy ktoś jest odważny czy tchórzliwy, biedny czy bogaty, zdrowy czy chory. Co to jednak takiego i skąd to obrzydzenie?
Prawdopodobnie cierpicie na tzw. trypofobię - czyli strach przed tego typu dziurami. Skąd jednak bierze się w człowieku tego typu niechęć, lub wręcz nawet obrzydzenie? Na to pytanie postaramy się odpowiedzieć w dalszej części artykułu.
Trypofobia tak naprawdę nie jest chorobą, ponieważ nie została uznana przez Towarzystwo Psychiatrów za taką dolegliwość. Skąd jednak bierze się ta niechęć? Jest kilka hipotez.
Pierwsza dotyczy naszego instynktu przetrwania. Tego typu dziury lub wzory często widnieją na skórze zwierząt jadowitych. Bardzo dobry przykład stanowi tu hapalochlaena. Nic więc dziwnego, że instynktownie staramy się tego unikać. Na pewno taki odruch pomógłby nam przetrwać w dziczy.
Inna hipoteza związana jest z chorobami zakaźnymi. Podobne wzory na skórze pojawiają się ot choćby w wyniku zachorowania na ospę prawdziwą, z którą nie ma żartów. Unikanie kontaktu z osobami posiadającymi na skórze takie wzory, jest więc całkowicie uzasadnione i na pewno pomaga przetrwać.
Zdaniem specjalistów ludzie wcale nie muszą cierpieć na trypofobię. Wszystkie te obrazki i zdjęcia w internecie zaprojektowane są tak, aby wyglądały jak najgorzej. Być może w waszym przypadku wcale nie jest to fobia, lecz po prostu zwyczajnie was to brzydzi.
Prawdopodobnie cierpicie na tzw. trypofobię - czyli strach przed tego typu dziurami. Skąd jednak bierze się w człowieku tego typu niechęć, lub wręcz nawet obrzydzenie? Na to pytanie postaramy się odpowiedzieć w dalszej części artykułu.
Trypofobia tak naprawdę nie jest chorobą, ponieważ nie została uznana przez Towarzystwo Psychiatrów za taką dolegliwość. Skąd jednak bierze się ta niechęć? Jest kilka hipotez.
Pierwsza dotyczy naszego instynktu przetrwania. Tego typu dziury lub wzory często widnieją na skórze zwierząt jadowitych. Bardzo dobry przykład stanowi tu hapalochlaena. Nic więc dziwnego, że instynktownie staramy się tego unikać. Na pewno taki odruch pomógłby nam przetrwać w dziczy.
Inna hipoteza związana jest z chorobami zakaźnymi. Podobne wzory na skórze pojawiają się ot choćby w wyniku zachorowania na ospę prawdziwą, z którą nie ma żartów. Unikanie kontaktu z osobami posiadającymi na skórze takie wzory, jest więc całkowicie uzasadnione i na pewno pomaga przetrwać.
Zdaniem specjalistów ludzie wcale nie muszą cierpieć na trypofobię. Wszystkie te obrazki i zdjęcia w internecie zaprojektowane są tak, aby wyglądały jak najgorzej. Być może w waszym przypadku wcale nie jest to fobia, lecz po prostu zwyczajnie was to brzydzi.
Źródło: wiedzoholik.pl
Dodano: 20.09.2020
autor: Jackson
Szef Levi'sa nie prał swoich dżinsów pd 10 lat i ty też nie powinieneś - oto dlaczego.
czytaj dalej
Jeśli właśnie zamierzałeś wrzucić parę swoich ulubionych dżinsów do prania, to lepiej wstrzymaj na moment swe konie i przeczytaj, co mamy ci do przekazania. Być może uda nam się przekonać cię, że popełniasz błąd i powinieneś zrezygnować z prania swoich dżinsowych spodni, tak jak zrobił to już dawno temu sam dyrektor generalny firmy Levi's (jednego z największych producentów dżinsów na świecie) Chip Bergh.
Szef marki wyznał, że jego ulubiona para dżinsów (podobnie zresztą, jak każda inna, którą nosi) nigdy nie widziała wnętrza pralki. Jedyny kontakt z wodą, jaki mają jego spodnie, zachodzi wtedy, kiedy obleje się czymś albo po prostu ma na nich plamę, którą zmywa pod bieżącą wodą ręcznie. Dlaczego jednak tak postępuje? Powodów jest kilka i każdy z nich jest całkiem dobry i daje sporo do myślenia.
Pan Bergh twierdzi, że to zupełnie normalne zachowanie wśród dżinsowych miłośników. Żaden szanujący się fan tego typu ubrań nigdy w życiu nie wkłada swoich spodni do pralki. Kiedy na dżinsach pojawia się plama - wystarczy przeprać je miejscowo i to ręcznie. Kiedy jednak sprawa jest nieco bardziej skomplikowana, lub dżinsy zaczynają naprawdę poważnie cuchnąć, wystarczy wyprać je w całości ręcznie.
Jest jednak na to też drugi sposób. Brzydki zapach powodowany jest przez aktywność różnego rodzaju bakterii. Wystarczy wtedy wsadzić swoje spodnie do zamrażarki (co zabije bakterie) lub wystawić je na działanie słońca, wiatru i wysokiej temperatury panującej na zewnątrz. Macie gwarancję, że bakterie znikną a wraz z nimi przykry zapach. Warto dodać, że czasem taka słoneczna kąpiel dla pojedynczej pary musi trwać nawet kilka dni. Jeśli więc brzydki zapach nie zniknął, oznacza to tylko tyle, że za krótko trzymaliście swoje spodnie na zewnątrz.
Kąpiele słoneczne są też lepsze od prania ze względu na środowisko. Nie zużywany energii elektrycznej, wody i nie spuszczamy do ścieków tych wszystkich środków chemicznych i różnego rodzaju detergentów. Mamy więc kolejny plus.
Jeśli chodzi o sposób z zamrażarką i wsadzeniem do niej spodni, to musicie mieć tam temperaturę wynoszącą co najmniej -18 stopni Celsjusza. W innym wypadku nie pozabijacie tych wszystkich bakterii.
Dlaczego jednak w ogóle macie robić tak akurat z dżinsami? Jest to materiał, któremu pranie tylko szkodzi, a który nie ma sam w sobie takiej potrzeby, aby go prać. Tak naprawdę pranie skraca życie wszystkich ubrań i źle wpływa na ich kondycję. Dżinsy mają jednak to do siebie, że w ich przypadku spokojnie możecie sobie pozwolić na nie wrzucanie ich do prali. Spróbujcie sami, a zobaczycie, jakie to łatwe i przyjemne. Oszczędzacie przecież również pieniądze.
Szef marki wyznał, że jego ulubiona para dżinsów (podobnie zresztą, jak każda inna, którą nosi) nigdy nie widziała wnętrza pralki. Jedyny kontakt z wodą, jaki mają jego spodnie, zachodzi wtedy, kiedy obleje się czymś albo po prostu ma na nich plamę, którą zmywa pod bieżącą wodą ręcznie. Dlaczego jednak tak postępuje? Powodów jest kilka i każdy z nich jest całkiem dobry i daje sporo do myślenia.
Pan Bergh twierdzi, że to zupełnie normalne zachowanie wśród dżinsowych miłośników. Żaden szanujący się fan tego typu ubrań nigdy w życiu nie wkłada swoich spodni do pralki. Kiedy na dżinsach pojawia się plama - wystarczy przeprać je miejscowo i to ręcznie. Kiedy jednak sprawa jest nieco bardziej skomplikowana, lub dżinsy zaczynają naprawdę poważnie cuchnąć, wystarczy wyprać je w całości ręcznie.
Jest jednak na to też drugi sposób. Brzydki zapach powodowany jest przez aktywność różnego rodzaju bakterii. Wystarczy wtedy wsadzić swoje spodnie do zamrażarki (co zabije bakterie) lub wystawić je na działanie słońca, wiatru i wysokiej temperatury panującej na zewnątrz. Macie gwarancję, że bakterie znikną a wraz z nimi przykry zapach. Warto dodać, że czasem taka słoneczna kąpiel dla pojedynczej pary musi trwać nawet kilka dni. Jeśli więc brzydki zapach nie zniknął, oznacza to tylko tyle, że za krótko trzymaliście swoje spodnie na zewnątrz.
Kąpiele słoneczne są też lepsze od prania ze względu na środowisko. Nie zużywany energii elektrycznej, wody i nie spuszczamy do ścieków tych wszystkich środków chemicznych i różnego rodzaju detergentów. Mamy więc kolejny plus.
Jeśli chodzi o sposób z zamrażarką i wsadzeniem do niej spodni, to musicie mieć tam temperaturę wynoszącą co najmniej -18 stopni Celsjusza. W innym wypadku nie pozabijacie tych wszystkich bakterii.
Dlaczego jednak w ogóle macie robić tak akurat z dżinsami? Jest to materiał, któremu pranie tylko szkodzi, a który nie ma sam w sobie takiej potrzeby, aby go prać. Tak naprawdę pranie skraca życie wszystkich ubrań i źle wpływa na ich kondycję. Dżinsy mają jednak to do siebie, że w ich przypadku spokojnie możecie sobie pozwolić na nie wrzucanie ich do prali. Spróbujcie sami, a zobaczycie, jakie to łatwe i przyjemne. Oszczędzacie przecież również pieniądze.
Źródło: wiedzoholik.pl
Dodano: 20.09.2020
autor: Jackson
Dodano: 20.09.2020
autor: HjakHajto
Dodano: 20.09.2020
autor: HjakHajto