cookies

Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Wszystkie wpisy

Robert De Niro, by przygotować się do tytułowej roli w filmie "Taksówkarz" wyrobił licencję taksówkarską i przez kilka miesięcy jeździł taksówką po Nowym Jorku.
logo-head
czytaj dalej
De Niro bardzo lubi angażować się w swoje role. Chce się w nie wczuć, by były autentyczne. Do roli w "Ojcu Chrzestnym II" przeprowadził się na pół roku na Sycylię, uczył się języka i sposobu bycia miejscowych ludzi.

(Na zdjęciu oryginalna licencja taksówkarska Roberta De Niro). 
 
Dodano: 17.01.2022
Chris Pratt ukradł z planu filmowego "Strażników Galaktyki" kultową czerwoną kurtkę oraz kilka innych elementów garderoby, by odwiedzać w szpitalach chore dzieci w przebraniu Star-Lorda.
logo-head
czytaj dalej
„Ukradłem kurtkę i różne części garderoby. Zrobiłem to dlatego, bo wszyscy mamy nadzieję, że film odniesie ogromny sukces, a gdy tak się stanie, wezmę kostium Star-Lorda i będę odwiedzał dzieciaki w szpitalach - tak jak robił to Russel Wilson". - Chris Pratt w wywiadzie udzielonym w 2014 roku. 
Dodano: 17.01.2022
Od lat myje, ubiera i karmi swoja matkę. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to że ona nie żyje.
logo-head
czytaj dalej
Yosefina Tumanan to mieszkaniec wyspy Sulawesi znajdującej się na terenie Indonezji. Yosefina za każdym razem gdy widzi swoją zmarłą matkę wita się z nią słowami „Wyglądasz cudownie! Jak minął dzień?”. Jego matka nie żyje od 10 lat, a spotkania z nią są częścią starożytnego rytuału Torajan, podczas którego rodziny odwiedzają groby swoich bliskich, czyszczą ich ciała i rozmawiają ze zmarłymi. Według tradycji o bliskie osoby trzeba tak samo dbać po śmierci, jak dbało się o nie za życia. Po śmierci zmarli są umieszczani w bogato zdobionych trumnach, które przez kilka lat przechowywane są w domu. Dopiero po tym czasie odbywa się normalny, w naszym rozumieniu, pogrzeb.

W czasie, gdy zmarły przebywa w domu z żywymi, rodzina opiekuje się nim w taki sposób, jak robiła to za życia. Wszyscy całkowici naturalnie rozmawiają ze zwłokami, myją ją, jedzą z nimi obiad, a także zabierają je na spotkania towarzyskie. Przez ten czas rodzina zbiera pieniądze, które mają pokryć koszta ceremonii pogrzebowej. Pogrzeb kosztuje sporo, bo zazwyczaj na ucztę zapraszana jest cała wioska.

Zmarłego chowa się w trumnie w towarzystwie bliskich mu przedmiotów. Cała rodzina ma obowiązek często go odwiedzać is spotykać się z nim niemal codziennie.
Dodano: 16.01.2022
autor: MaulWolf
10-latkowie torturowali i zamordowali 3-letniego chłopca. Sprawa zabójstwa Jamesa Bulgera.
logo-head
czytaj dalej

Tylko 32 dni dzieliło tego uroczego chłopczyka od świętowania kolejnych urodzin. Gdyby okrutny los nie wydał go na pastwę morderców, miałby szansę zdmuchnąć 3 świeczki na torcie. 16 marca 1993 roku zapewne otwierałby prezenty wraz z rodzicami, beztrosko bawił się i śmiał. Jeszcze bardzo długo nie wiedziałby, że świat bywa miejscem autentycznie potwornym. 

Niestety, stało się inaczej. 

Gdyby nie Robert Thompson i Jon Venables niewinny James Patrick Bulger byłby dziś 31-letnim mężczyzną. Jednak uśmiech na jego słodkiej twarzy zgasł na zawsze. O wiele za wcześnie, w niewiarygodnie koszmarnych okolicznościach. 

Co wydarzyło się 12 lutego 1993 w centrum handlowym, na torach kolejowych? By odpowiedzieć na to pytanie, musimy przenieść się w czasie. 

Jest piątek, 12 lutego 1993 roku. W 40 tysięcznym, angielskim miasteczku Kirby nie wiele się dziś dzieje. Dzień nie różni się od podobnych dni. To zwykły piątek. Poranek jest spokojny, nic nie wskazuje, że już za parę godzin wydarzy się coś, co zwróci uwagę całego świata. Kirby stanie się miastem rodem z najgorszego horroru. 

Trudno sobie nawet wyobrazić, co czuła tego dnia mama małego Jamesa. Do godziny 15.42 jej świat zapewne był światem wielkich wzruszeń i nadziei, jakich doświadczają wszystkie matki na świecie. Niestety, już chwilę po 15.42 poczuła jak niepokój i złe przeczucia zaciskają swoje stalowe dłonie na jej szyi. 

Oderwała przecież wzrok od małego Jamesa tylko na chwilę i tylko po to, by zamówić steki u rzeźnika. To była przecież chwila, co mogło się stać? Chłopiec grzecznie czekał na mamę przy wejściu do sklepu. Gdzie zatem się podział? 

Możemy sobie tylko wyobrażać, jak rozbieganym wzrokiem matka przeczesywała przestrzeń centrum handlowego. Poszukiwała swojego jedynego dziecka, choć nie pierwszego. Była już raz w ciąży, niestety jej pierwsze dziecko zmarło tuż po porodzie. 

Sklep AR Tyma sprzedawał wyśmienite mięso na parterze centrum handlowego. I jak się później okazało, znajdował się w zasięgu kamer przemysłowych, które czuwały nad bezpieczeństwem klientów. 

Przez chwilę w polu ich widzenia znalazł się także malutki James, który trzymał ufnie dłonie starszego chłopca. Jeszcze przed chwilą jego dłoń ściskała mama. Denise nie mogła wiedzieć, że zwalniając uścisk dłoni, pozwalając chłopcu na trochę samodzielności, ostatecznie pieczętuje jego los i traci go na całe życie. 

Dokładnie o godzinie 15.42 malutki James był już w rękach niewiele wyższych od niego porywaczy. Szczegóły poprzedzające uprowadzenie, również zarejestrowane na taśmach kamery, ujawniają przerażające fakty. 

Mordercy, sami będący jeszcze dziećmi, ważącymi ledwo 40 kilogramów, działali jak metodyczni predatorzy. Tego dnia zjawili się w centrum handlowym w bardzo konkretnym celu. Długo, ze spokojem wybierali ofiarę, śledzili ją. 

Nim wpadli na koszmarny pomysł uprowadzenia dziecka, przez kilka godzin wałęsali się po sklepach, nudzili się, dla rozrywki kradli. Słodycze, baterie, puszkę farby. Wszystkie te przedmioty, tak absurdalnie nieprzydatne dzieciom w momencie kradzieży, staną się tak przerażająco przydatne w momencie bestialskiego zabijania Jamesa. 

Jaki mieli plan? Prosty i jak się okazało wykonalny. Chcieli uprowadzić jakieś dziecko, tylko po to, by ku własnej uciesze rzucić je pod koła rozpędzonych aut. Tym dzieckiem okazał się bezbronny James Patrick Bulger. 

Kilkanaście minut później, w odległości około ćwierć mili od centrum handlowego rozpoczął się drugi akt zbrodni. Nim mały James dozna pierwszych urazów głowy, nim pierwszy ból zdławi jego szloch, 36 mieszkańców miasteczka minie obojętnie tę trójkę. 

Nie zareaguje, nie spyta, co robią bez opieki w tak niebezpiecznym dla dzieci miejscu. 36 mieszkańców nie powstrzyma narastającej fali przemocy. Nie uratuje życia drobnego dwulatka, nad którym pastwią się starsi chłopcy. Na jego nieszczęście wyglądający bardzo niewinnie. 

Tylko 2 naocznych świadków podejmie próbę zrozumienia sytuacji, szybko uzna ją jednak za typową. Ot, dwóch starszych braci pogrywa sobie z młodszym rodzeństwem. 

Jeszcze nie krwawa, ale już bardzo bolesna odyseja trwa dłuższą chwilę. Chłopcy odwiedzają nawet sklep zoologiczny. Wreszcie docierają do nieczynnej stacji kolejowej Walton & Anfield, gdzie ich mordercze potrzeby w pełni dochodzą do głosu. 

Trudno dziś rozstrzygnąć, który z nich zaczął. Jedno jest pewne, że puszka niebieskiej farby dość szybko uderzyła dwulatka w lewe oko. Zainicjowała przerażający spektakl okrucieństwa. Robert Thompson i Jon Venables kopali, obrzucali ciało malca cegłami, kamieniami, niemal wszystkim, co wpadło im pod rękę. Posunęli się nawet do dławienia o wiele mniejszego, słabszego, przerażonego chłopczyka bateriami, które wkładali z pasją do jego ust. 

Trudno dziś także rozstrzygnąć, jak długo trwała ta swoista egzekucja. Kres cierpienia dziecka najprawdopodobniej przyniósł, któryś z 42 ciosów zadanych ciężkim, stalowym prętem. Pogruchotana w 10 miejscach czaszka malca wyglądała jak skorupka jajka okładana młotkiem. 

Robert Thompson i Jon Venables, którzy 12 lutego 1993 stali się nastoletnimi mordercami, jednymi z najmłodszych w historii, nie poprzestali na tym. Dalej działali w metodyczny, przemyślany sposób, doskonale zdając sobie sprawę, z tego, co właśnie się wydarzyło. Jak rasowi przestępcy chcieli uniknąć kary. Wpadli na pomysł upozorowania wypadku. W tym celu ułożyli ciało Jamesa Bulgera na torach, licząc na to, że wkrótce przejedzie po nich pociąg i ostatecznie zatrze ślady ich bestialstwa. Tak też się stało. Pociąg przepołowił ciało malca, ale nie zatarł śladów zbrodni. 

Dwa dni później ciało Jamesa zostało znalezione.  

Każda zbrodnia rodzi w nas potrzebę zrozumienia i poznania motywów. Co kierowało tymi koszmarnymi dziećmi?  

Dlaczego dopuścili się czegoś tak nieludzkiego? Jedną z hipotez, wielokrotnie na przestrzeni lat weryfikowaną i badaną, był motyw seksualny. Nie został on jednak nigdy ostatecznie potwierdzony. 

O ile ujęcie sprawców, dzięki zapisom monitoringu było zadaniem stosunkowo łatwym, o tyle zrozumienie tych dzieci, jest zadaniem trudnym. Być może nawet niewykonalnym. 

Detektyw Albert Kirby z policji w Merseyside, który dowodził śledztwem z pomocą monitoringu, dzięki współpracy lokalnej społeczności był w stanie szybko wskazać winnych. Tym bardziej, że ich ubrania naznaczone były krwią i niebieską farbą. Testy DNA potwierdziły zgodność pobranych próbek. 

Dowodem okazał się także siniak na twarzy Jamesa, którego wzór pasował do kształtu buta Jona Venablesa. 

Dowody jednoznacznie wskazywały winnych, którym już 20 lutego 1993 roku postawiono zarzut zabójstwa Jamesa Patricka Bulgera. 

Sprawa z racji swojej niecodzienności budziła zainteresowanie mediów, w których zabójcom nadano pseudonimy Dziecko A (Robert Thompson) i Dziecko B (Jon Venables). Proces od początku budził niezwykle żywe, a nawet groźne reakcje. Rodzice młodych zbrodniarzy wielokrotnie otrzymywali pogróżki. W trosce o ich bezpieczeństwo zostali przesiedleni do innych miast. 

Sam proces rozpoczął się po wielu miesiącach śledztwa – nomen omen – 1 listopada 1993 roku. Chłopcy byli sądzeni w sądzie dla dorosłych, co wiele lat później zostało skrytykowane przez Europejski Trybunał Praw Człowieka, który orzekł, że proces nie miał sprawiedliwego przebiegu. 

Pierwszym zadaniem, jakie przed sobą postawił główny oskarżyciel Richard Henriques, było podważenie zasady, w myśl której małe dzieci nie mogą być sądzeni jak dorośli. Formuła doli incapax, która mogłaby znacząco przesądzić o ich przyszłości, nie została wobec nich zastosowana.  

Uznano, że wiek nie był okolicznością, która uniemożliwiałaby im zrozumienie swoich działań. Zdaniem oskarżycieli byli w stanie odróżnić dobro od zła. 

W toku śledztwa udało się ustalić, że to Robert Thompson w głównej mierze odpowiadał za uprowadzenie Jamesa, a Jon Venables był z kolei pomysłodawcą zaprowadzenia go na tory kolejowe. 

24 listopada 1993 roku chłopcy zostali skazani przez sędziego Justice'a Morlanda na co najmniej 8 lat pozbawienia wolności. Wyrok nie zadowolił jednak opinii publicznej, która z pomocą gazety The Sun zainicjowała kampanię, mającą na celu wydłużenie wyroków. Ostatecznie Thompson i Venables mieli spędzić w więzieniu 15 lat. 

Obaj skazani, cierpiący na zespół stresu pourazowego, w trakcie odsiadywania wyroków otrzymali edukację oraz poddani zostali terapii. 

Niespodziewanie w 2001 roku zostali warunkowo zwolnieni. Wraz ze zwolnieniem używali nowych tożsamości. Żyli w formule, jaką objęte są osoby z programu ochrony świadków. Nie mogli się kontaktować ze sobą, z rodziną Jamesa Bulgera oraz odwiedzać regionu Merseyside. 

Niewiele wiadomo o losach Thompsona, znacznie więcej za to informacji przeciekło o zachowaniach i kolejnych problemach z prawem Jona Venablesa. Jego niezdrowe zainteresowanie dziećmi, problemy z alkoholem, narkotykami sprawiły, że kilkukrotnie był on izolowany od społeczeństwa. 

Tragedia, jaka spotkała rodziców Jamesa, niestety położyła się cieniem na ich relacjach i ostatecznie była przyczyną ich rozstania. Ralph i Denise Bulger dziś żyją osobno. Założyli nowe rodziny i doczekali się kolejnych dzieci. Denise ma 2 synów, a Ralph 3 córki.  

Dodano: 16.01.2022
Właściciel Café de la Rotonde w Paryżu pozwalał ubogim, głodnym artystom płacić za kawę i przekąski swoimi obrazami i rysunkami. Ściany kawiarni w całości ozdobione były obrazami, które dzisiaj są bezcennymi dziełami.
logo-head
Dodano: 16.01.2022
W 2013 roku Metallica zagrała koncert na Antarktydzie, aby pobić rekord i stać się pierwszym zespołem, który wystąpił na wszystkich siedmiu kontynentach.
logo-head
czytaj dalej
Z wiadomych względów publiczność była ograniczona. Występ oglądało 120 naukowców i osoby, które wygrały konkurs. Aby pozostać w zgodzie z międzynarodowymi zasadami regulującymi zachowanie na Antarktydzie, Metallica musiała zrezygnować z tradycyjnego nagłośnienia. Dźwięk puszczany był publiczności na specjalnych słuchawkach - podobnie jak odbywa się to na imprezach silent disco.
Dodano: 16.01.2022
Profesor żywienia Mark Haub z Uniwersytetu Stanowego Kansas, by udowodnić, że kluczem do utraty wagi jest spożywanie mniejszej ilości kalorii, a nie zdrowa żywność, postanowił zastosować dietę niskokaloryczną składającą się się chipsów i ciastek.
logo-head
czytaj dalej
Przez 10 tygodni Mark Haub jadł chipsy Doritos, ciastka Oreo, a także inne czekoladowe, słodkie batony. Mark spożywał taką przekąskę co 3 godziny. Do tego codziennie jadł jedną multiwitaminową tabletkę oraz pił napój proteinowy.

Profesor chciał udowodnić, że przy odchudzaniu liczy się samo liczenie kalorii, a nie wartość odżywcza spożywanego jedzenia. 

Eksperyment się powiódł, Mark Haub na swojej innowacyjnej diecie schudł 12 kilogramów w ciągu dwóch miesięcy. Haub ograniczył się do mniej niż 1800 kalorii dziennie. Mężczyzna jego postury zwykle spożywa 2600 kalorii w ciągu dnia. Haub kierował się podstawową zasadą w odchudzaniu, spożywał znacznie mniej kalorii niż spalał.  

Poprawiło się również jego zdrowie. „Zły” cholesterol Hauba, czyli LDL, spadł o 20%, a jego „dobry” cholesterol, czyli HDL, wzrósł o 20%. O 39 proc. zmniejszył się poziom trójglicerydów.

Pomimo tymczasowego sukcesu Haub nie zaleca powielania swojej diety opartej na przekąskach.
Dodano: 16.01.2022
autor: MaulWolf
W 2022 roku możesz ponownie użyć kalendarzy z lat: 2011, 2005, 1994, 1983, 1977, 1966, 1955, 1949, 1938 i 1927. Natomiast kalendarz z 2021 roku możesz wykorzystać najwcześniej w 2027 roku.
logo-head
Dodano: 16.01.2022
autor: MaulWolf
Elvis Presley zapytał kiedyś swojego szofera: „Jesteś właścicielem tej limuzyny, czy pracujesz dla firmy?”. Kierowca odpowiedział:„Pracuję dla firmy, proszę Pana”, na co Elvis: „Cóż, teraz jesteś już jej właścicielem”. Limuzyna była napiwkiem.
logo-head
Dodano: 16.01.2022
autor: MaulWolf
Gdy LeBron James miał 18-lat odrzucił ofertę od Reeboka opiewającą na 10 milionów dolarów. James stwierdził, że Nike lub Adidas zaproponują mu więcej w przyszłości. Niecały rok później podpisał kontrakt z Nike i zarobił na nim 90 milionów dolarów.
logo-head
Dodano: 16.01.2022
następna strona