news
Przynajmniej cztery duże firmy na świecie sprzedają coś, co zaczęto już nazywać seks-robotami. Są to przypominające ludzi manekiny, które można dowolnie modyfikować. Wybierzemy więc płeć, wiek, kolor skóry, fakturę oraz kształty i rozmiary otworów do penetrowania - czyli ust, pochwy oraz odbytu. W przypadku męskich lalek można w pełni modyfikować kształt, rozmiar i wygląd penisa. Trochę temu daleko od robotów, jakie widujemy w filmach i serialach typu Westworld, jednak ludzie już są gotowi płacić za takie coś po 17 000 dolarów.
Przynajmniej kilka dużych firm na świecie pracuje nad unowocześnieniem seks-robotów. Mają one posiadać sztuczną inteligencję, a interakcja z nimi ma przypominać bardziej obcowanie z drugim człowiekiem niż z dmuchaną lalką. Czy jednak znajdą się na to chętni? Oczywiście. Wiele ankiet już to udowodniło. Większość mężczyzn zapowiedziała nawet, że w przyszłości wyobrażają sobie siebie samych, uprawiających seks z robotami.
Wiemy zatem już, że kopulacja z maszyną to nieunikniona przyszłość. Jaki to jednak będzie miało wpływ na samych kopulujących w ten sposób? Odpowiedź jest krótka: nie mamy pojęcia!
Nie powstrzymuje to jednak producentów od rzucania chwytliwymi hasłami. Ich zdaniem seks-roboty mogą nam tylko pomóc, a więc: roboty mogą promować bezpieczniejszy seks, pomagać w zaburzeniach seksualnych, łagodzić poczucie osamotnienia i spełniać potrzeby ludzi w intymności. Naukowcy nie znaleźli jednak żadnych badań popierających te założenia.
Co więc z drugą stroną medalu i twierdzeniami, że seks-roboty: sprawią, że ludzie będą mniej skłonni do szukania intymności z drugim człowiekiem lub negatywnie wpłyną na "prawdziwe" romantyczne związki. Mogą również sprawić, że wrośnie odsetek mężczyzn stosujących przemoc wobec kobiet. Cóż, tutaj naukowcy również nie znaleźli nic na poparcie tych założeń.
Specjaliści jednak nie są zaskoczeni takim stanem rzeczy. Ich zdaniem seks-roboty to stosunkowo nowy wynalazek, a więc nie przeprowadzono jeszcze odpowiednich badań z nimi związanych. Trzeba jednak skłonić naukowców, aby zechcieli pochylić się nad tym problemem.
Jest to tzw. cognitive reflection test. Ma on na celu sprawdzenie, czy dana osoba jest w stanie zignorować swoje „przeczucia” i poświęcić danemu zadaniu nieco dłuższą chwilę. Jesteście chętni? W takim razie zapraszamy! Na samym dole znajdziecie odpowiedzi do pytań.
Przed wamui trzy krótkie pytania. Odpowiedzi znajdziecie na następnej stronie. Damy wam więc czas na zastanowienie się:
1. Kij baseballowy i piłka kosztują łącznie 1,10$. Kij jest droższy od piłki o jednego dolara. Ile kosztuje piłka?
2. Pięć maszyn produkuje pięć przedmiotów w ciągu pięciu minut. Ile czasu będzie potrzebowało sto maszyn na wyprodukowanie stu przedmiotów?
3. W jeziorze rośnie roślina. Codziennie podwaja ona swoją objętość. Jeśli potrzebuja ona 48 dni, aby zakryć powierzchnię całego jeziora, to ile dni będzie potrzebowała, aby zakryć jedynie jego połowę?
Oto odpowiedzi, jeśli nie jesteście pewni swoich odpowiedzi, to zawsze możecie wrócić do pytań i zastanowić się nad nimi raz jeszcze. Jeśli jednak chcecie się przekonać, jak wam poszło, to zapraszamy serdecznie.
1. Prawidłowa odpowiedź to 0,05$. Pewnie większość pomyślała, że piłka kosztuje 0,10$, jednak kij kosztuje 1,05$, a jest o jednego dolara droższy od piłki.
2. Tutaj prawidłowa odpowiedź brzmi: 5 minut. Pewnie do głowy przyszło wam 100 minut, co oczywiście nie jest prawidłową odpowiedzią. Przemyślcie to jeszcze raz.
3. Tutaj prawidłowa odpowiedź to: 47 dni. Roślina podwajała swój rozmiar każdego dnia. Połowę jeziora zakryła więc dzień przed tym, jak zakryła całe.
Jak wam poszło? Według danych tylko osoby o naprawdę bystrym umyśle były w stanie - bez wcześniejszej znajomości odpowiedzi i pomocy - rozwiązać cały test prawidłowo.
Bill Gates mówił o zagrożeniach dla środowiska naszej planety. Podkreślał, że przemysł wytwórczy odpowiedzialny jest za aż 21% gazów cieplarnianych, jakie emitowane są do atmosfery. Zwraca uwagę również na znaczny przyrost populacji ludzi na świecie. W ciągu ostatnich 100 lat przybyło nas ponad 5 miliardów i liczba ta stale rośnie. Rozwija się też przemysł, przez co do atmosfery trafia coraz więcej gazów.
Nie to jednak jest największym problemem. Rolnictwo to kolejna niebezpieczna gałąź a najbardziej niebezpieczne w rolnictwie są krowy. Emitują one bowiem do atmosfery tak wiele metanu, który negatywnie wpływa na środowisko, że stanowią one poważny problem. Rolnictwo odpowiada za 24% wszystkich gazów cieplarnianych, jakie emitujemy do atmosfery.
Bill Gates uważa, że należy coś z tym zrobić. Oczywiście jest świadomy tego, że nie będzie to takie proste i też sam nie wie do końca, w jaki sposób najlepiej rozwiązać ten problem.
Gates wraz z małżonką działają na rzecz poprawy sytuacji na Ziemi. Inwestują duże pieniądze w rozwój nowych technologii, dzięki którym emisja gazów cieplarnianych do atmosfery będzie na zdecydowanie niższym poziomie. Jeśli bowiem nic z tym nie zrobimy, to w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat będzie z nami naprawdę źle.
Del Hall to 43-letni mężczyzna ze Stanów Zjednoczonych który postanowił wykonać na sobie odważny eksperyment. Del postanowił przez 46 dni pić tylko piwo i po tym czasie przekonać się, jak wpłynie to na jego wagę i samopoczucie. Mężczyzna codziennie wypijał od dwóch do pięciu piw. Wymaganą dawkę płynów uzupełniał wodą. Jego dieta trwała 46 dni. Jak sam mówi - najtrudniejszy był dla niego trzeci dzień, kiedy poszedł do meksykańskiego baru. Pokusa na zjedzenie tam posiłku była ogromna, ale Del zdołał się jej oprzeć.
Pomysł na nietypową dietę Amerykanin zaczerpnął z historii bawarskich mnichów, którzy stosowali tego typu posty - „Tu nie chodziło o utratę wagi, to wyzwanie polegające na odtworzeniu tego, co robili mnisi”. W wyniku 1,5 miesięcznej diety Hall schudł 20 kilogramów. Twierdzi, że brak jedzenia nie wpłynął na niego negatywnie. Ba, uważa, że jego obecne wyniki badań są lepsze niż przed piwną dietą - obniżyło mu się ciśnienie krwi, spadł również poziom cholesterolu i cukru we krwi. „Czuję się jakbym miał 20 lat” - mówi 43-latek.
Każdy powinien czuć się wolny do bycia tym, kim jest. A w Unii nadal ponad połowa ludzi LGBTIQ nigdy albo bardzo rzadko mówi otwarcie, kim są. A to oznacza, że obawiają się do tego otwarcie przyznać. Boją się społecznego piętna wynikłego z coming-outu – powiedziała dziś Vera Jourova, wiceszefowa Komisji Europejskiej, podczas prezentacji pięcioletniej strategii na rzecz równości osób LGBTIQ.
Bruksela – oprócz przeglądu, czy obecne prawo antydyskryminacyjne UE jest należycie wdrażane w całej Unii – zamierza zaproponować europarlamentowi oraz krajom Unii wpisanie homofobicznych przestępstw i mowy nienawiści do katalogu „przestępstw unijnych”. Traktat o UE pozwala na przyjmowanie takich dyrektyw o „normach minimalnych odnoszących się do określania przestępstw oraz kar” w pewnych dziedzinach o charakterze transgranicznym. Unia musi być miejscem, gdzie ludzie LGBTI mogą prowadzić normalne życie – powiedziała komisarz UE ds. równości Helena Dalli.
Według rankingu ILGA Europe Polska jest obecnie najbardziej homofobicznym krajem w Unii Europejskiej. Nie tylko w Polsce widoczne są zmiany na niekorzyść społeczności LGBT. “W blisko połowie krajów, których system prawny został prześwietlony przez ILGA Europe, odnotowano brak pozytywnych zmian względem równouprawnienia. Wśród europejskich organizacji działających na rzecz osób LGBT istnieje obawa, że ta tendencja się utrzyma” - podsumowywali w maju przedstawiciele Kampanii Przeciw Homofobii. Wyznaczenie strategii zmian na lata 2020-2025 nazywają natomiast "historycznym momentem".
"Policjanci z Warszawy wspólnie z funkcjonariuszami z Białegostoku zatrzymali mężczyznę podejrzewanego o podpalenie mieszkania, do którego doszło 11 listopada w Warszawie przy al. 3 Maja" - czytamy w komunikacie. Mężczyzna wrzucił racę przez balkon, na skutek czemu w mieszkaniu wybuchł pożar.
Podejrzany został zatrzymany w ostatniej chwili - mężczyzna zamierzał uciec za granicę, jego samochód był przygotowany do drogi, rzeczy miał spakowane i włożone do auta.
Badania, które opublikował periodyk ‘Archives of Sexual Behaviour’, pokazują, że 15 proc. ludzi z grupy wiekowej 20-24 nie posiada partnera seksualnego. Dla porównania przywołano podobne dane zebrane wśród ich rówieśników urodzonych w latach 60. Okazuje się, że tylko 6 proc. ówczesnych dwudziestolatków nie była aktywna seksualnie.
Rebecca Burch, badaczka z wydziału psychologii Uniwersytetu Stanowego w Nowym Jorku dowiodła w badaniach, że mężczyźni, którzy nie uprawiają seksu, są bardziej narażeni na depresję. Brak seksu może też być spowodowany przez obniżenie nastroju. Według badań Izdebskiego jedna czwarta mężczyzn w Polsce przyznaje, że przemęczenie oraz problemy w pracy źle wpływają na współżycie.
Z badania dowiadujemy się również, że mężczyźni czują zbyt dużą presję na sobie, wolą zrezygnować ze zbliżenia, niż zawieść swoją partnerkę. Według badań Izdebskiego jedna czwarta mężczyzn w Polsce przyznaje, że przemęczenie oraz problemy w pracy źle wpływają na współżycie.
Niektórzy uważają, że prowadzenie bujnego życia erotycznego odciąga ich myśli od ważnych spraw w życiu. Starają się przekierować energię seksualną na inne aktywności, by dzięki abstynencji lepiej zrozumieć siebie.