straszne





"(...) Trafił do szpitala mniej więcej po tygodniu od wystąpienia objawów. Miał 25 lat, nie był obciążany, żadnymi chorobami, o których by wiedział, co nie znaczy, że nie miał jakichś genetycznych uwarunkowań. Generalnie na pierwszy rzut oka normalny gość. Oczywiście jak to osoba młoda i zbuntowana bagatelizował pierwsze objawy infekcji, rzucał się w wir spotkań towarzyskich, głośno mówiąc, że nie wolno dać się zamknąć „plandemii”. Żył chwilą, ale chwilę potem, kiedy dziwne wrażenie w piersiach zaczęło się nasilać, a dreszczyk emocji wynikający z bycia „rebelem” zniknął, z tyłu głowy pojawiła się u niego obawa. To co najpierw było małym kamyczkiem na klatce piersiowej, stopniowo stawało się wielkim głazem, który leżał na piersiach i nie pozwalał oddychać. Tak działa koronawirus, kradnie nam powietrze, dosłownie kradnie, bo efektywna powierzchnia wymiany gazowej w płucach stopniowo się zmniejsza (...) Obrazowo można przyrównać płuca do gotującej się zupy. I taki obraz rozhukanego stanu zapalnego obserwujemy na zdjęciach rentgenowskich oraz obrazach tomografii komputerowej, fachowo nazywamy go mleczną szybą. Dla przykładu, na zdj. nr 2 widać obraz prawidłowych płuc. Wszystkie czarne przestrzenie to upowietrzniona, zdrowa tkanka płucna"






Emocje psychopatów są płytkie. Psychopaci rzadko okazują emocje – zwłaszcza takie jak wstyd, zakłopotanie czy poczucie winy. W związku z tym powiada się, że są ubożsi pod względem emocjonalnym. Rzadziej odczuwają też strach i cofają się przed tym, co szkodliwe, niebezpieczne i ryzykowne.
Psychopaci są przesadnie pewni siebie. Psychologowie mówią wręcz o „wyrafinowanym poczuciu własnej wartości” – niezachwianym i niezależnym od (obiektywnych czasem) okoliczności. Wierzą w swoje uzdolnienia, ale nierzadko je przeceniają. Jeśli w czymś są dobrzy – wierzą, że są najlepsi na świecie. Lubią podkreślać swoją wielkość.
Psychopaci są samolubni. Mówi się: egocentryczni do przesady, niezdolni do miłości. Albo jeszcze dosadniej: prowadzą pasożytniczy tryb życia. Wyzyskują innych dla własnego dobra, bez baczenia na cudze uczucia.
Psychopaci manipulują słowami. Nie dajmy się zwieść – psychopaci sprawiają wrażenie elokwentnych, ma się poczucie, że budują wypowiedzi w sposób przemyślany i zajmujący dla słuchaczy. Zdaniem badaczy to jednak tylko „powierzchowny urok”. Bywa, że psychopaci kłamią bez mrugnięcia powieką. Mówią rzeczy, które chce się usłyszeć – tak żeby osiągnąć własny cel.



Brytyjczyk zabił własnego ojca, bo nie miał na czym postawić telewizora. Szokujące sceny rozegrały się w Bournemouth. Nathan Robinson fan horroru "Piła", zaatakował Williama Spillera. Zwłoki ojca pokroił oczywiście piłą, a następnie ułożył w plastikowym pudełku. Potem ustawił na pakunku telewizor. Wpadł, bo używał telefonu komórkowego taty, którego początkowo uznawano za zaginionego. Został skazany na dożywocie.



Do zbrodni, której dopuściła się Lisa Montgomery, doszło 16 grudnia 2004 roku w Skidmore w stanie Missouri. Kobieta podstępem dostała się do domu 23-letniej Bobbie Jo Stinnett, która była wówczas w ósmym miesiącu ciąży, rzekomo, by kupić od niej szczeniaka.
Gdy znalazła się w środku, 36-latka zaatakowała Stinnett, dusząc ją tak długo, aż straciła przytomność. Następnie przy pomocy noża kuchennego rozcięła brzuch ciężarnej, która na chwilę odzyskała przytomność. Wywiązała się walka, podczas której Montgomery udusiła Stinnett. Następnie wyjęła z brzucha zamordowanej jej dziecko i zabrała je ze sobą. Ciało leżące w kałuży krwi znalazła godzinę później matka ofiary.
Morderczyni została zatrzymana dzień później na rodzinnej farmie w Melvern w stanie Kansas. Policja znalazła przy niej noworodka, który cudem przeżył. 36-latka twierdziła, że sama go urodziła, choć w 1990 roku przeszła operację podwiązania jajowodów. Po przeprowadzeniu badań DNA dziecko trafiło pod opiekę ojca.
W 2007 roku ława przysięgłych uznała Lisę Montgomery za winną porwania i zabójstwa, jednogłośnie skazując ją na śmierć.
52-letnia dziś Lisa Montgomery ma zostać stracona 8 grudnia w więzieniu federalnym Terre Haute w stanie Indiana
