Najlepsze wpisy

Mors o imieniu Wally pochodzący z Norwegii terroryzuje brytyjskie wybrzeże zatapiając luksusowe jachty.

czytaj dalej
Mors arktyczny wypłynął wiosną ze Spitsbergenu, by latem pojawić się u wybrzeży Wielkiej Brytanii. Mors został nazwany przez lokalne media „Wally” i z miejsca stał się celebrytą i atrakcją turystyczną. Nieco inne zdanie mają o nim jednak właściciele jachtów i zarządcy przystani. Dla nich Wally nie jest maskotką, lecz „terrorystą”.
Schemat działania norweskiego podróżnika jest zawsze taki sam - zwierzę widząc białą motorówkę bierze ją za krę lodową i się na nią wdrapuje. Mors waży około 1500 kilogramów i ma kły kilkudziesięciocentymetrowej długości, więc za każdym razem sieje spore spustoszenie. „(…) leżąc na pokładzie i przewracając się z boku na bok, demoluje wyposażenie i doprowadza łódź do utraty równowagi. Ta przewraca się do góry dnem - chcąc się wdrapać na biały, przyjazny mu kadłub, używa do pomocy kłów, które z łatwością dziurawią cienki, kompozytowy materiał” - czytamy.
Schemat działania norweskiego podróżnika jest zawsze taki sam - zwierzę widząc białą motorówkę bierze ją za krę lodową i się na nią wdrapuje. Mors waży około 1500 kilogramów i ma kły kilkudziesięciocentymetrowej długości, więc za każdym razem sieje spore spustoszenie. „(…) leżąc na pokładzie i przewracając się z boku na bok, demoluje wyposażenie i doprowadza łódź do utraty równowagi. Ta przewraca się do góry dnem - chcąc się wdrapać na biały, przyjazny mu kadłub, używa do pomocy kłów, które z łatwością dziurawią cienki, kompozytowy materiał” - czytamy.
Źródło: www.polsatnews.pl

Dodano: 13.09.2021
autor: MarcinZbezu

Mar Galceran z Hiszpanii została pierwszą parlamentarzystką z zespołem Downa.

czytaj dalej
Mar Galcerán została wybrana do zgromadzenia regionalnego Walencji. Przejdzie do historii jako pierwsza parlamentarzystka z zespołem Downa. Galcerán podkreśla, że zależy jej, by nie być postrzeganą przez pryzmat swojej choroby.

Dodano: 13.01.2024

W 1936 roku pewien matematyk z Anglii obliczył, że w 2139 roku na świecie będą żyli sami wariaci.

czytaj dalej
W „Orędowniku” z 1936 roku mogliśmy przeczytać: „Jeden z Anglików obliczył, że w roku 2139 cały świat będzie składał się tylko z samych warjatów. Nie są to żadne przepowiednie, ani też jakieś dociekania, tylko ściśle matematyczne obliczenia. W roku 1859 wypadał jeden warjat na 535 zdrowych, w roku 1897 jeden warjat już tylko na 312 zdrowych; dalej rozwija się kierunek następująco: w r. 1926 - 1:150, w r. 1977 będzie 1:100, idąc zaś tym sposobem liczenia, dochodzi się do wniosku, że w roku 2139 cały świat będzie się z składać z samych warjatów. Te obliczenia są dokonane ściśle matematycznie”.
Źródło: re-research.pl

Dodano: 13.07.2021
autor: MarcinZbezu
Dodano: 02.06.2021
autor: Jackson

Budda został nowym rekordzistą Polski w największej liczbie widzów podczas live na YouTube. Stream Kamila w jednym momencie oglądało 688.000 widzów!

czytaj dalej
Wcześniejszym rekordzistą był Sylwester Wardęga, który zgromadził ponad 400.000 widzów.

Dodano: 14.01.2024

Nowy pomysł rządu na zamknięcie szkół. Trwają rozmowy.

czytaj dalej
Portal polsatnews.pl poinformował o propozycjach nowych obostrzeń, które padły podczas rozmów między przedstawicielami rządu i samorządów. Są to na razie wyłącznie propozycje, które będą rozważane w najbliższych godzinach, ale wiadomo, co brane jest pod uwagę.
Jednym z prawdopodobnych scenariuszy jest częściowy powrót do nauczania zdalnego. Lekcje przez internet mogą już niedługo ponownie odbywać wszyscy uczniowie, którzy ukończyli 12 lat. "Na podstawie analizy danych epidemiologicznych (...), mamy pewne podejrzenia i to mocno ugruntowane, że w szkołach odbywa się transmisja wirusa. Zwłaszcza dotyczy to szkół w strefach czerwonych oraz w dużych miastach" - mówi gość Porannej rozmowy w RMF FM dr Paweł Grzesiowski, pytany o to czy szkoły powinny zostać zamknięte.
Wśród pomysłów, które miałyby pomóc w obniżeniu poziomu zachorowań i zapanowaniu nad rozprzestrzenianiem się pandemii, jest m.in. całkowity zakaz organizacji wesel. Obecnie obowiązują ograniczenia liczby gości w zależności od tego, w jakim powiecie (strefa żółta, czy czerwona) są one organizowane. Jak informuje polsatnews.pl, już niebawem może się to zmienić i wrócić do stanu z czasu wiosennego lockdownu.
Jednym z prawdopodobnych scenariuszy jest częściowy powrót do nauczania zdalnego. Lekcje przez internet mogą już niedługo ponownie odbywać wszyscy uczniowie, którzy ukończyli 12 lat. "Na podstawie analizy danych epidemiologicznych (...), mamy pewne podejrzenia i to mocno ugruntowane, że w szkołach odbywa się transmisja wirusa. Zwłaszcza dotyczy to szkół w strefach czerwonych oraz w dużych miastach" - mówi gość Porannej rozmowy w RMF FM dr Paweł Grzesiowski, pytany o to czy szkoły powinny zostać zamknięte.
Wśród pomysłów, które miałyby pomóc w obniżeniu poziomu zachorowań i zapanowaniu nad rozprzestrzenianiem się pandemii, jest m.in. całkowity zakaz organizacji wesel. Obecnie obowiązują ograniczenia liczby gości w zależności od tego, w jakim powiecie (strefa żółta, czy czerwona) są one organizowane. Jak informuje polsatnews.pl, już niebawem może się to zmienić i wrócić do stanu z czasu wiosennego lockdownu.
Źródło: biznes.wprost.pl

Dodano: 14.10.2020
autor: MaulWolf
Dodano: 28.10.2020
autor: Jackson
Dodano: 14.09.2021
autor: Jackson

Włoski artysta sprzedał za 15 000 euro niewidzialną rzeźbę, która w rzeczywistości nie istnieje. „Jest zrobiona z powietrza” - poinformował artysta.

czytaj dalej
Salvatore Garau, autor rzeźby wystawił kupcowi specjalny certyfikat poświadczający oryginalność rzeźby.
„Próżnia to nic innego jak przestrzeń pełna energii, a nawet jeśli ją opróżnimy i nic nie zostanie, to zgodnie z zasadą nieoznaczoności Heisenberga, to "nic" ma swoją wagę. Dlatego posiada energię, która jest skondensowana i przekształcona w cząsteczki, czyli w nas” - tłumaczy rzeźbiarz.
„Próżnia to nic innego jak przestrzeń pełna energii, a nawet jeśli ją opróżnimy i nic nie zostanie, to zgodnie z zasadą nieoznaczoności Heisenberga, to "nic" ma swoją wagę. Dlatego posiada energię, która jest skondensowana i przekształcona w cząsteczki, czyli w nas” - tłumaczy rzeźbiarz.
Źródło: www.donald.pl

Dodano: 04.06.2021
autor: MarcinZbezu

Robert Bąkiewicz, organizator Marszu Niepodległości, który 11 listopada zdemolował Warszawę żąda dymisji komendanta głównego policji.

czytaj dalej
Robert Bąkiewicz to postać absurdalna. Z jednej strony lubi robić groźne miny i nawoływać do "obrony Polski", z drugiej - boi się kobiet biorących udział w Strajku Kobiet i prosi o ochronę policji. Ten skrajny prawicowy radykał, narodowiec i były członek ORN od lat jest organizatorem tzw. Marszu Niepodległości.
Tegoroczna edycja tego wydarzenia, mimo zapowiedzi o pokojowym przebiegu, całkowicie wymknęła się jednak spod kontroli. Osoby zaproszone przez Bąkiewicza na Marsz zdemolowały Warszawę - podpaliły przypadkowe mieszkanie, wyrywały znaki drogowe, zdewastowały wejście do Empiku i wdały się w regularną wojnę z policją. W wyniku zamieszek i agresji ze strony uczestników marszu ucierpiało kilkudziesięciu policjantów - jeden z funkcjonariuszy ma połamaną czaszkę, inny złamaną rękę, wielu ma mniej lub bardziej poważne obrażenia. Jednak zdaniem samego Bąkiewicza - to policja prowokowała zamieszki i niewłaściwie obchodziła się z agresywnymi uczestnikami Marszu Niepodległości.
"Nie mamy sobie nic do zarzucenia. Nie możemy ponosić odpowiedzialności za wczorajsze wydarzenia, ponieważ zrobiliśmy wszystko, żeby to wszystko, do czego doszło, nie miało miejsca" - mówi Bąkiewicz. Robert Bąkiewicz oświadczył też oficjalnie, że w związku z wydarzeniami z 11 listopada żąda dymisji komendanta głównego policji, który jego zdaniem odpowiedzialny jest za zamieszanie, które miało miejsce podczas Marszu Niepodległości.
Tegoroczna edycja tego wydarzenia, mimo zapowiedzi o pokojowym przebiegu, całkowicie wymknęła się jednak spod kontroli. Osoby zaproszone przez Bąkiewicza na Marsz zdemolowały Warszawę - podpaliły przypadkowe mieszkanie, wyrywały znaki drogowe, zdewastowały wejście do Empiku i wdały się w regularną wojnę z policją. W wyniku zamieszek i agresji ze strony uczestników marszu ucierpiało kilkudziesięciu policjantów - jeden z funkcjonariuszy ma połamaną czaszkę, inny złamaną rękę, wielu ma mniej lub bardziej poważne obrażenia. Jednak zdaniem samego Bąkiewicza - to policja prowokowała zamieszki i niewłaściwie obchodziła się z agresywnymi uczestnikami Marszu Niepodległości.
"Nie mamy sobie nic do zarzucenia. Nie możemy ponosić odpowiedzialności za wczorajsze wydarzenia, ponieważ zrobiliśmy wszystko, żeby to wszystko, do czego doszło, nie miało miejsca" - mówi Bąkiewicz. Robert Bąkiewicz oświadczył też oficjalnie, że w związku z wydarzeniami z 11 listopada żąda dymisji komendanta głównego policji, który jego zdaniem odpowiedzialny jest za zamieszanie, które miało miejsce podczas Marszu Niepodległości.
Źródło: wiadomosci.onet.pl

Dodano: 12.11.2020
autor: MarcinZbezu