Wszystkie wpisy
Wszystko wyjaśniło się, gdy student poznał swojego współlokatora, Michaela Domitza. Nowy kolega wyjaśnił mu, że w zeszłym roku dzielił pokój z niejakim Eddym Gallandem, który nie dość, że wyglądał jak Robert, to jeszcze tak samo się poruszał, mówił, a nawet zachowywał. Okazało się, że z nieznajomym łączy Roberta także data urodzenia oraz fakt, że obaj zostali adoptowani. To nie mógł być przypadek. Michael zdecydował, że bliźniaczo podobni młodzi mężczyźni koniecznie muszą się spotkać.
- Te same uśmiechy, włosy, ekspresja - to sobowtóry! - opowiada Domitz w filmie dokumentalnym Toma Wardle’a, zatytułowanym "Three Identical Strangers". Produkcja zdobyła specjalną nagrodę jury na Festiwalu Filmowym w Sundance.
Gdy doszło do spotkania, nie było wątpliwości, że Robert i Eddy są braćmi rozdzielonymi po narodzinach i adoptowanymi przez dwie nieznające się rodziny.
Przypadek nagłośniły lokalne media. Krótko po tym, jak sprawa ujrzała światło dzienne z Robertem i Eddym skontaktował się ich rówieśnik, David Kellman z Queens, który wyglądał, mówił i zachowywał się jak oni. Zaginieni bracia okazali się być nie bliźniętami, a trojaczkami.
Cała trójka miała ze sobą wiele wspólnego, od gustu kulinarnego po ulubioną markę papierosów. Natychmiast między zawiązała się nić porozumienia.
- Nasze pierwsze spotkanie to kompletny surrealizm - przyznaje Robert - Ale była to radość, jakiej nie doświadczyłem jeszcze nigdy w życiu.
Bracia zamieszkali razem i zapisali się na te same kursy na uczelni.
Szczęśliwe odnowienie rodzinnych więzów nie kończy historii trojaczków. Dramatyczny zwrot akcji miał dopiero nadejść. Chłopcy szybko odkryli, że byli ofiarami okrutnego eksperymentu. Za ich rozdzielenie odpowiada Peter Neubauer, psychiatra z Nowego Jorku. Lekarz wykorzystał dzieci do weryfikacji teorii "natura vs. wychowanie". Ani Neubauer, ani agencja adopcyjna nigdy nie powiadomili rodzin o tym, że adoptowani przez nie chłopcy mają braci. Wiedziały jedynie, że adoptowani malcy biorą udział w badaniach nad rozwojem.
Trojaczki były obserwowane przez całe życie. Raz w roku każdy z chłopców poddawany był badaniom i testom w Child Development Centre na Manhattanie, które w późniejszym czasie połączyło się z organizacją The Jewish Board. Eksperymentatorzy filmowali testy, wywiady z chłopcami oraz ich rodzinami.
Claire Kellman, przybrana mama Davida, we wspomnianym filmie dokumentalnym zdradza pewne zastanawiające informacje z życia syna:
- David bardzo wcześnie zaczął mówić. Pamiętam, jak budził się i powtarzał, że ma brata. Wszyscy rozmawialiśmy o tym jego wyimaginowanym bracie - wspomina kobieta.
Adopcyjni rodzice całej trójki byli wściekli na badaczy, gdy prawda wyszła na jaw. Niewiele jednak mogli zrobić, gdyż najwyraźniej w owych czasach prawo nie zabraniało przeprowadzania eksperymentów podobnych do tego, który przeprowadził dr Neubauer ze swoim zespołem.
Niestety, jeden z braci, Eddy, w wieku 33 lat odebrał sobie życie. Mężczyzna cierpiał na głęboką depresję. Robert i David do tej pory oczekują na przeprosiny od organizacji Jewish Board. Domagają się także odszkodowania oraz dokumentacji z badań, w których uczestniczyli. Jewish Board odmówiła udziału w filmie przedstawiającym losy braci, wydała za to oświadczenie, w którym czytamy, że nie popiera działań doktora Neubauera oraz docenia fakt, że film stworzył okazję do publicznego dyskursu na ten temat i być może zachęci inne osoby do wglądu do swoich danych.
Profesor Nancy Segal, psycholog i autorka książki "Accidental Brothers" spotkała się z doktorem Neubauerem niedługo przed jego śmiercią. Jak wyznała w rozmowie z The Times, najbardziej uderzyło ją to, że badacz nie okazał żadnej skruchy z powodu tego, co zrobił. W dalszym ciągu uważał, że postąpił słusznie.
Jako że coraz więcej osób interesowało się tym niezwykle ekonomicznym sposobem dziecięcego transportu, trzeba było wreszcie ustalić jakieś zasady nadawania dzieci. I tak też na łamach New York Times ukazał się list skierowany do dyrektora generalnego poczty – Franka Harrisa Hitchcocka:
„Chciałabym dowiedzieć się, jakie są techniczne, zgodne z przepisami wymogi co do opakowania wysyłanego drogą pocztową dziecka”.
Hitchcock wykazał się trzeźwością umysłu i znajomością prawa. A to, jak się okazało, zdążyło się w kwestii dozwolonych przesyłek nieco skonkretyzować. I tak też jedynymi dozwolonymi zwierzętami, które można było nadawać w formie paczek były „pszczoły i żuki”. A że młodociani przedstawiciele naszego gatunku nie zaliczają się do żadnej z tych grup, ich wysyłanie było zabronione! Zaprzyjaźnieni listonosze przymykali jednak oko na te drobne zakazy i proceder dalej trwał w najlepsze.
Dziś doskonale wiemy, że pracownicy poczty mają tendencję do notorycznego mylenia się i gubienia przesyłek. W tamtych czasach wcale nie było inaczej. Jedną z dziecięcych „przesyłek” była dziewięcioletnia Charlotte May Pierstorff. Ważącą 22 kilogramy dziewczynkę nadano w Idaho, a adresatami byli jej dziadkowie mieszkający w mieście Lewiston. Mama kupiła znaczek za 53 centy i nalepiła go na ubranko swojej pociechy. Na poczcie jednak doszło do pewnej drobnej pomyłki i dzieciak prawie wyjechał z transportem do Kentucky. Na szczęście tragedii udało się zapobiec tylko i wyłącznie dzięki przytomności samej „przesyłki”, która zakomunikowała pracownikom urzędu, że to nie tam mieszkają jej dziadkowie…
Ta sytuacja zwróciła uwagę opinii publicznej na to niepokojące zjawisko. I po raz kolejny głos zabrał dyrektor generalny amerykańskiej poczty. Albert S. Burleson był równie nieustępliwy co jego poprzednik – dzieci nie wolno traktować jako towary wysyłane drogą pocztową i kropka!
Podczas gdy urzędnik wydawał swoją kategoryczną opinię na ten temat, właśnie pobito rekord najdłuższego dystansu, jaki dziecięca przesyłka kiedykolwiek pokonała. Sześcioletnia Edna Neff z wartym 15 centów znaczkiem na czole została wysłana przez swoją mamę z miejscowości Pensacola na Florydzie aż do Christainburga w stanie Virginia, gdzie odebrał ją jej tata. Dziecko przejechało 1158 kilometrów!
Ostatecznie procederem tym zajęła się policja. Po tym, jak stróże prawa wszczęli śledztwo w sprawie trzyletniej Maud Smith, której rodzice pogwałcili prawo wysyłając ją jako paczkę, na alarm zaczęli bić gazetowi pismacy. Od tego czasu listonosze, bojąc się policyjnych kontroli, unikali brania tego typu „fuch” i mimo że przez kolejne lata zdarzyło się jeszcze kilka sporadycznych przypadków nadawania przyszłości amerykańskiego narodu w formie paczek, to już w latach 20. ubiegłego wieku nikt przy zdrowych zmysłach nie odważyłby się na takie szalone posunięcie.
Upadek z wysokości 75m trwa ponad cztery sekundy, natomiast osoba leci z prędkością 121 km/h. Uderzenie o taflę wody można porównać „z siłą pędzącej ciężarówki napotykającej betonowy budynek”. Wyliczono, że śmiertelność takiego samobójstwa wynosi co najmniej 98%.
Skakanie z Golden Gate zrobiło się tak popularne, że wprowadzono szereg środków, aby zniechęcić ludzi. Obok patroli służb ratowniczych i pracowników mostu, powstał telefon zaufania. W 2013 roku 118 potencjalnych skoczków zostało odwiedzionych od skoku właśnie dzięki rozmowie telefonicznej.
Na początku XX wieku przepisy dotyczące ubioru były bardzo surowe i wymagały od większości kobiet noszenia długich jednoczęściowych strojów oraz pończoch.
1. Grzeszna miłość: Mówi się, że dobrego aktora można poznać po jego poświęceniu dla roli. Okazuje się, że w takim razie Angelina Jolie i Antonio Banderas są genialni w swoim fachu. W 2001 roku wspólnie zagrali w filmie "Grzeszna miłość". Między ich bohaterami nawiązała się mordercza intryga, która przerodziła się w płomienną miłość.
2. Nagi instynkt: Najsłynniejszy film erotyczny, jaki do tej pory wyszedł na rynku filmowym. W rolach głównych oczywiście legendarna Sharon Stone i Michael Douglas.
3. Ostatnie tango w Paryżu: Mówi się, że aktorzy, którzy wcielili się w głównych bohaterów, czyli Marlon Brando i Maria Schneider, uprawiali seks na planie. A sceny zawarte w filmie są naprawdę odważne i niekiedy nawet brutalne. Po premierze to odbiło się na psychice aktorki, która musiała odbyć terapię. We Włoszech natomiast zabroniono dystrybucji filmu, a wszystkie jego kopie oficjalnie zniszczono.
4. Czekając na wyrok: Ten film również wzbudzał wiele kontrowersji. Główna bohaterka, w której postać wcieliła się Halle Berry nieświadomie zakochała się w mężczyźnie, który przeprowadził egzekucję na jej mężu. Jakby tego było mało, połączył ich płomienny romans, w którym nie brakowało odważnych momentów.
Do pokonania tej trasy nie potrzeba statków, ani samolotów, ponieważ wiedzie ona przez mosty. Idąc 8 godzin dziennie pokonamy tę trasę w ciągu 587 dni. W tym czasie przejdziemy przez 14 krajów, 9 stref czasowych, doświadczymy wszystkich pór roku i wszystkich rodzajów pogody na świecie.
Robbie Middleton z miejscowości Splendora w Teksasie został przywiązany do drzewa, oblany benzyną i podpalony. Po 13 latach zmarł na nowotwór skóry. Na łożu śmierci powiedział, kto był jego oprawcą.
Był 28 czerwca 1998 roku, upalny dzień, Robbie Middelton obchodził swoje 8 urodziny. Chłopiec obudził się podekscytowany, zaplanował, że tego dnia przespaceruje się przez las do swojego przyjaciela i zaprosi go do siebie na noc, gdyż na urodziny od mamy, Colleen, dostał namiot, który został ustawiony za ich domem.
„To był naprawdę jeden z najszczęśliwszych dni w jego życiu. Po prostu kochał swoje urodziny” – wspomina Colleen.
Tego feralnego popołudnia, które powinno być chwilą świętowania, Robbie został brutalnie zaatakowany w lesie, gdy szedł do domu przyjaciela. Chłopiec został przywiązany do drzewa, a następnie został oblany benzyną i podpalony. Jego ciało zaczęło płonąć niczym kula ognia, gdy lina, którą Robbie był przywiązany do drzewa spłonęła, udało mu się resztkami siły dotrzeć w okolice swojego domu, gdzie upadł. Odnalazła go mama Colleen. Robbie był nie do poznania, jego ciało w całości pokryte było pęcherzykami, był w stanie agonalnym.
8-latek został przewieziony do szpitala. Doznał oparzeń trzeciego stopnia, poparzenia sięgały 99% ciała. Spalone były nawet jego powieki. Lekarze nie dawali żadnych szans na przezycie, ale wydarzył się cud. Robbie walczył o każdy oddech. Chłopiec przeszedł w sumie 150 operacji i tysiące przeszczepów skóry. W miarę jak rósł, potrzebował ich coraz więcej.
Robbie powiedział, że napastnikiem był 13-letni Donald Collins. Donald był miejscowym łobuzem, który niedawno opuścił bramy poprawczaka. Colleen często ostrzegała syna, żeby nie zbliżał się do Donalda i że jeśli kiedykolwiek go zobaczy niech ucieka.
Donald został aresztowany i spędził kilka miesięcy w ośrodku dla nieletnich, ale ostatecznie został zwolniony z powodu braku dowodów i motywów.
Niedługo później Robbie otrzymał diagnozę - rak, według lekarzy był on bezpośrednio związany z jego licznymi oparzeniami. Na łożu śmierc Robbie wyznał co dokładnie się stało. Nagrał materiał, w którym ponownie potwierdził, że za podpaleniem stoi Donald. Robbie wyznał też dlaczego napastnik to zrobił. Jak się okazało, parę tygodni przed podpaleniem, w tym samym lesie Robbie został zgwałcony prze Collinsa. Nagle motyw stał się jasny: sprawca chciał uciszyć ofiarę.
„Zabrał mnie do lasu. Zdjął mi ubranie i zaczął mnie gwałcić” – wspominał.
Robbie spędził ostatnie tygodnie na ziemi martwiąc się, że pójdzie do piekła. Był tak przestraszony, że oglądał tylko kreskówki, aby nie natknąć się na film, który mógłby okazać się grzechem w jego mniemaniu. Jego mama powtarzała mu cały czas: „Jesteś najlepszą osobą, jaką znam, nie pójdziesz do piekła, Robercie".
Znajomy Robbiego, Gordon Pranger, powiedział również, że chłopiec zwierzył się mu, że martwi się pójściem do piekła, ponieważ został zgwałcony. „Myślę, że w jego oczach czuł, że to grzech uprawiania seksu przed ślubem. Myślę, że stąd wziął się jego strach przed pójsciem do piekła".
Robbie zmarł w 2011 roku. W tym czasie Collins był już w więzieniu - został skazany za przestępstwo na tle seksualnym na kolejnym 8-latku.
Collins za spalenie Robbiego został oskrażony o morderstwo. Dzięki nagraniu sędzia zyskał dowody na popełnienie zbrodni. Collins otrzymał najwyższą karę: 40 lat pozbawienia wolności.